Kartka i machina czasu...
Inspiracją dla tej nieco geometrycznej kartki była fascynacja mojego dziecięcia modelem atomu w Rydze.
Dziecię, wówczas dwuletnie, najpierw stanęło jak wryte, a potem biegało od kuli do kuli, nie mogąc się nadziwić tajemniczemu "ustrojstwu":)
The time machine, czyli wehikuł czasu
Model atomu zmieniłam w "the time machine", czyli wehikuł czasu.
Całość kartki utrzymana jest w zgaszonych i nieco posępnych barwach, aby oddać tę odrobinkę tajemniczości, starości i niezwykłości tej "maszyny czasu", do której przez przypadek trafił mały chłopiec... Maszyna działa, ale już zipie ostatkiem sił - pojedyncze atomy odrywają się, dryfując w przestworza. Zafascynowany niezwykłym procesem chłopiec próbuje zatrzymać odpadające kule...
Sądzę, że te atomowe kule aż się prosiły o większe towarzystwo, stąd tyle kulistych elementów rozproszonych po całej kartce :)
Pozdrawiam,
Anetta