niedziela, 22 stycznia 2023

Na ostatniej frywolitkowej prostej...

Jestem na ostatniej prostej z frywolitkową serwetą Wiosna 2022. Długo trwało, zanim dotarłam do ostatniego okrążenia. Nie szukam usprawiedliwień, choć szczerze przyznam, że ostatnie miesiące, a nawet lata - jak tak zerkam wstecz - wydają mi się jakoś podejrzanie trudne. Czasami wspominałam o tym w moich postach, więc nie będę wracać do tych tematów.  Mimo ogromnych obaw, mam nadzieję, że ten rok okaże się lepszy niż te ostatnie 3 czy 4 lata. 


Frywolitkowa Wiosna 2022

Ci z was, którzy tworzą frywolitkowe ozdoby, wiedzą, jak czasem trudno zmobilizować się do efektywnego supłania, które -jakby nie było- wymaga jakiegoś skupienia oraz pewnej sprawności w machaniu czółenkami i rozszyfrowywaniu wzorów lub schematów. 

Kiedyś wydawało mi się sprawą niemożliwą oglądać telewizję i splatać supełki. Kiedy zaczynałam swoją frywolitkową przygodę, zrobienie jednej śnieżynki zajmowało mi ok. 3 dni. Dzisiaj takie frywolitkowe śnieżynki liczę na długość filmu, który akurat oglądam. Różnica w tempie pracy jest ogromna.
Lubię duże formy, m.in. serwety. Na zdjęciach ubiegłoroczna frywolitkowa Wiosna według wzoru Renaty Niemczyk (Renulek). Chyba już stało się to jakąś niepisaną tradycją, że kończę frywolitkową Wiosnę tuż przed premierą nowej serwety...


Serweta czy kołnierzyk?

Znam wiele osób zajmujących się frywolitką, które mówią wprost - robię tylko małe wzory  - śnieżynki, ubranka na bombki lub wielkanocne jajka, czasami serduszko lub zakładkę. I tyle.

Osobiście, tak jak już wspomniałam, wolę większe wzory, bo jestem osobą na wskroś praktyczną. Serwetę położę na stole, śnieżynki zawieszę na choince, ozdobione jajca ułożę w koszyczku.

Książki czytam z reguły na kindlu, więc zakładki odpadają. Biżuterii frywolitkowej nie noszę, bo jakoś nieszczególnie mi się podoba. Kołnierze frywolitkowe, mimo iż prezentują się wspaniale, też jakoś do mnie  nie przemawiają, bo jestem z pokolenia, które w szkole podstawowej nosiło stylonowe niebieskie lub granatowe fartuszki ozdobione białymi kołnierzykami. Niektóre dziewczynki miały piękne kołnierzyki zrobione na szydełku czy wyszyte haftem angielskim lub richelieu przez babcie lub mamy. No cóż, ja takiego kołnierzyka nie posiadałam, więc może dlatego mam do nich stosunek raczej obojętny.   

  

Tak więc z całej plejady frywolitkowych produkcji zostają mi serwety i śnieżynki...
A wy, jakie formy frywolitkowe lubicie najbardziej? 


Mam prośbę, jeśli ktoś jest na instagramie, proszę polubić moje konto @jamiolowo. Oczywiście, zrewanżuję się tym samym. Niby konto na insta mam już kilka lat, ale jakoś nie miałam do niego serca. Zresztą prawda jest taka, że nadal nie mam, ale spróbują pobyć tam nieco dłużej... Jeśli mi się uda...

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

7 komentarzy:

  1. Frywolitka nie ogarniam mimo że jest cudowna.Serwety cudowne ,ja nawet przy TV nie umiem na drutach robic a Ty suplasz ,brawo.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od końca. Na Insta mam co prawda konto ale tam nie bywam , jakoś do mnie nie przemawia telefon.
    Jeżeli chodzi o frywolitkę to zawsze mi się kojarzyła z biżuterią a że ja takowej nie noszę to i motywacji nie miałam do jej nauki. Poza tym zawsze mi się wydawał że długo trwa zanim coś w tej technice powstanie dlatego jestem pełna podziwu dla osób które dziergają takie serwety !! Miałam kiedyś nie za dużą taka serwetkę, ale po praniu za chiny jej nie potrafiłam rozprasować a blokowania nie cierpię. Dlatego zdecydowanie bardziej wolę szydełko.
    A dla Ciebie wielkie gratulacje za ukończenie tej serwetki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Konta na instagramie nie mam i wolę Ciebie tutaj :-). Frywolitki to dla mnie czarna magia tym bardziej podziwiam Twoje prace. Gwiazdki bardzo mi się podobają. A nie zapomnij pokazać gotowej serwety. Jeżeli chodzi o tworzenie to też lubię robić te rzeczy bardziej praktyczne i przydatne . Może tylko z aniołami jest inaczej :-).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam supłanie dużych form.
    Serweta będzie piękna. :)
    Kota nie mam ani na Insta, ani na fb ani nigdzie poza blogiem, bo tu jest "przytulniej".
    Ja jestem z tych, co robią małe, a moja największa serwetka ma średnicę około 30 cm.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Konta na Instagramie nie mam i raczej mieć nie będę. Wolę blogi, gdzie więcej ludzie piszą od serca niż klikają niekiedy fałszywą rzeczywistość. Na frywolitce się nie znam, moje ręce nie pozwalają na tego typu prace. Podziwiam frywolitkę i osoby ją robiące za misterność wykonania. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anetko podziwiam za takie duże prace i za samo supłanie. Zresztą czy duża serwetka czy mały aniołek na choinkę, to i tak dla mnie magia. Frywolitka dla mnie jest taka delikatna jak płatek śniegu. Mam z wygranej Twoje śnieżynki i co roku się nimi zachwycam, nigdy mi się nie zanudza. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Wciąż zachwycam się frywolitka za jej delikatność i misterię. Twoja serwetka jest bajeczna i magiczna. Nie mogę się nadziwić jak z tych maleńkich supełków można wyklikać takie cuda. Pozdrawiam serdecznie i nadziei na ten rok życzę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)