Przysnęłam w sierpniu z blogowymi postami. Zdarza się, ale biorę się w garść i publikuję kolejny wpis.
Rozważania o czterech porach roku
Miesiąc temu, czyli gdzieś w połowie lipca byłam w pobliskiej galerii handlowej. Jak już byłam, to i zajrzałam do kilku sklepów, raczej dla inspiracji niż z potrzeby czynienia zakupów. Zajrzałam i popadłam w lekką konsternację. Półki w Pepco, Kiku i kilku innych sklepach uginały się od wszelakich ozdób jesiennych. Były plastikowe i ceramiczne grzyby, dynie, jakieś listki i sztuczne chryzantemy i inne kwiaty w jesiennych kolorkach. Były jeżyki w różnych rozmiarach, kubki z jesiennymi motywami i inne jesienne "dobra". I tak stałam w lekkim stuporze przed tymi jesiennymi półkami w środku lata i zastanawiałam się nad sensem, a może bezsensem tych lipcowych dekoracji, które cieszyłyby oko we wrześniu... Rozumiem, że we wrześniu sklepy zawalą się towarem na Święto Zmarłych i bożonarodzeniowymi ozdobami.
Rozumiem marketingową stronę sprzedaży tych sklepów, bo to jest ich główne zadanie -sprzedać jak najwięcej, ale jako indywidualny odbiorca nie chcę w środku lata grzybów i dyni, nie chcę na początku jesieni bombek, choinek, reniferów i Mikołajów...
Chcę od połowy listopada czuć atmosferę nadchodzących świąt, chcę wiosną cieszyć się wiosną -zajączkami, kwiatkami i cukierkowymi kolorkami, chcę latem sycić się żywymi kolorami, kwiatami, pszczołami, motylami, morskimi motywami, żniwami z oddali. A jesienią napawać się kolorami spadających liści, ciastem dyniowym, przytulnym kącikiem z książkami i rozgrzewającą herbatą... I myślę, że większość ludzi -nawet jeśli nie wyartykułuje swoich sezonowych pragnień, to jednak je ma.
Oczywiście, znam ludzi, dla których Boże Narodzenie w lipcu to tradycja, łącznie ze stojącą w salonie choinką bez igliwia, ale za to ze światełkami. Trochę się pocieszam, że to wyjątki, bo wyjątki muszą być, aby potwierdzić tę przysłowiową regułę. Prawda?
Bukiet pełen słońca
I właściwie to wszystko na dziś. Jest środek lata, więc wstawiam bukiet pełen kolorów i słońca. na jesienne ozdoby przyjdzie czas... Bukiet z szydełkowych kwiatków, które zapewne znacie, lubicie i macie we własnych ogródkach - poza liściem monstery, o której będzie osobny post;)
Dopiero teraz zobaczyłam, ze jednego kwiatka w ogóle nie widać. A szkoda...Poniżej kwiatki, które na co dzień cieszą moje oczy w niewielkim ogródeczku, jaki posiadam. Oczywiście to nie wszystkie moje kwiatki, ale te akurat kwitą dość bujnie. Są słodko pachnące jeżówki w różnych kolorkach, zapomniany heliotrop o zapachu wanilii, miniaturowy słonecznik, goździczki, mięsista i nieco włochata rudbekia Gold Amarillo...
Słoneczny bukiet wędruje do Splocika na zabawę Małe dekoracje.
I tyle na dziś.
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Te Twoje bukieciki są cudne,podziwiam i zachwycam się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie i jeszcze letnio
Piękne są Twoje bukieciki. :)
OdpowiedzUsuńTwój link i fotka znajdą się w podsumowaniu sierpnia.
Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
Nie lubię gdy w sklepach pojawiają się dekoracje odbiegające od właściwego sezonu i z dużym wyprzedzeniem serwowane są nam ozdoby świąteczne.
Dla mnie jedynym odstępstwem od normy są zabawy pozwalające systematycznie przygotowywać coś w tematyce świątecznej, by nie chwytać się za głowę przed Świętami, że tyle rzeczy trzeba wykonać.
Pozdrawiam ciepło.
Jest niesamowity,wciągnęły te szydelkowe kwiaty , urocze.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje bukiecik, widać wzięło Cię na całego to szydełkowanie kwiatków, jak dla mnie super bo mogę je u Ciebie podziwiać, piękne są wszystkie . A te letnie kwiatki bardzo lubię, piękne są i w naturze i w Twoim wykonaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prawdziwie słoneczny bukiet i ...jaki piękny. Od razu zrobiło mi się miło na sercu i duszy. Także nie znoszę, kiedy dekoracje sezonowe pokazują się o dwa miesiące wcześniej. To raczej nikogo nie zachęca do do kupowania, kiedy otaczająca rzeczywistość jest zupełnie inna.
OdpowiedzUsuń