Po raz pierwszy z tkaniem na bardku i tabliczkach zetknęłam się dokładnie 10 lat temu, kiedy z synem uczestniczyliśmy w wakacyjnych spotkaniach w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Dziecię miało takie historyczne zainteresowania, więc miło spędzaliśmy czas w muzeum, gdzie m.in. pokazywano dawne rzemiosła. Było lepienie garnków z gliny, skrobanie w mydle i tkanie na bardku. Wtedy też poczyniłam strój dla syna, który można obejrzeć w tym poście i zakupiłam bardko i coś tam czasami utkałam, ale i bez bardka można bawić się w tkanie. Wystarczy gruba tektura, w której zrobi się dziurki i jakieś nitki bawełniane lub wełenki.
Brak materiałów nt. tkania na tabliczkach i książka E.Pawłusz
Wtedy też próbowałam zgłębić temat tkania na tabliczkach, ale niewiele było materiałów dostępnych w języku polskim. Trochę znalazłam po angielsku, ale też nie za wiele. Kilka dni temu trafiłam na książkę, a raczej broszurę na temat tkactwa tabliczkowego. Zakupiłam ją, bo poczułam się zainspirowana filmikiem autorki tej książki- E. Pawłusz, który widziałam na YT. Nie będę tu pisać o książce, bo to nie recenzja tej publikacji. Wspomnę tylko, że jest ładnie wydana, ma najważniejsze informacje niezbędne do rozpoczęcia przygody z tabliczkami, zawiera kilka wzorów i objaśnień, jak je czytać.Możliwości tabliczek
Ogólnie tkanie na tabliczkach jest uznawane za jedną z najstarszych i najprostszych (?) form tkactwa. Niby wielkiej filozofii w tym nie ma - nitki podobnie jak w krośnie lub bardku pracują góra-dół. Przez tzw. przesmyk tkacki przekłada się czółno z nitką wątku, która splata wszystkie nitki razem. Wzory na bardku są pionowe, natomiast tabliczki dają możliwość tworzenia najróżniejszych wzorów - od geometrycznych, przez motywy roślinne, aż po bardzo skomplikowane np. kształty zwierząt.
Pooglądałam sobie na Etsy piękne wzory z Włoch. Niektóre to repliki średniowiecznych wzorów, inne to współczesne wizje autorów. Poczułam się tak zainspirowana, że zamówiłam na alliexpress tabliczki ze sklejki w cenie 10 zł za 36 sztuk. Dobrałam trochę kolorowych włóczek i cierpliwie czekałam aż ... 4 dni na przesyłkę z Chin. Od razu przystąpiłam do działania.
Powyżej moje pierwsze próby tkania na tabliczkach - jeszcze trochę krzywe i nierówne, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej :)
I tyle na dziś.
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Ale Ty zdolna jesteś, piękne te tasiemki Ci wyszły, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że nie słyszałam o tej technice, która nie dość, że historyczna, to daje zupełnie nowe, współczesne możliwości. Warto kultywować dawne tradycje.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, ze mnie zaciekawiłaś na tyle, ze już oglądnęłam filmik ;) Może kiedyś spróbuję, na ta chwilę jednak brakuje mi całkowicie czasu:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie sobie poradziłaś. To temat, który i mnie interesuje. Nigdy nie próbowałam, ale wydaje mi się to zajęcie bardzo relaksujące i mam wrażenie, że pozwala skupić się na tu i teraz, a nie błądzeniu myślami Bóg jeden wie gdzie. :) Baw się dalej, ucz, a zdolna jesteś. Miło mi Ciebie poznawać. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt, jak na pierwszy raz to naprawdę ogromnie Cię podziwiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Podziwiam Cię że Ci się chciało uczyć nowej metody. Jak na debiut to bardzo fajnie Ci wyszło to tkanie !!! Ja już z tych co osiadły na lurach, nie chce mi się uczyć nic nowego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i powodzenia Ci życzę w nowej technice
Jak widać, wszystko można zrobić, tylko potrzebny jest pomysł, technika i przyrządy.
OdpowiedzUsuńWspaniale sobie poradziłaś, a wprawa sprawi, że będziesz tkać ciekawe wzory. :)
Pozdrawiam ciepło.
O ja cię kręcę ile nitek to wyzwanie dla bardzo cierpliwych albo dla relaksu 😀 pracochłonne ale i efekt jest wspaniały 😀 pozdrawiam - magazyny mamy już w Polsce i w Niemczech to tylko 4 dni
OdpowiedzUsuń