Frywolitkowy kubraczek na jajko
Kilka dni temu wspominałam o kursie frywolitkowym u Boni, w ramach którego wspólnie supłamy koszulkę na jajko - szczegóły w tym wpisie. Pierwsze jajko zrobiłam szybciutko, bo nie mogłam się doczekać, jak będzie wyglądać całość. Drugie maleńkie jajeczko "ubrałam" siłą pędu. Teraz robię kolejny frywolitkowy kubraczek...
Zielony kolorek
Wybrałam taki zieloniutki kolorek, bo jest radosny, wiosenny i świetnie współgra z prawie naturalnym kolorkiem jajek.
Górę i dół wzoru dorobiłam według swojej koncepcji i jestem ciekawa, jakie rozwiązanie zaproponuje Bonia. Moje "jajka" są najzwyklejsze -styropianowe i na dodatek różnej wielkości, jak to w naturze bywa, więc muszę trochę kombinować, by dopasować koszulki do tych niewymiarowych jaj.
Moje frywolitkowe produkcje wezmą udział we wspólnej nauce frywolitki z Justynką i Renią -
oraz w kursie frywolitkowym u Boni.
Ozdoby wielkanocne i smutna refleksja nad rękodziełem
A tak w ogóle powiało wiosenno -wielkanocnym klimatem za sprawą żonkili, jajek i zieloniutkiego kordonka... więc przemyślałam nieco sprawę ozdób wielkanocnych - zrobię tylko kilka frywolitkowych ubranek na jajka, a zatem proszę o wyrozumiałość, bo będzie monotematycznie, czyli frywolitkowo. Pozostałe, czyli ubiegłoroczne, ozdoby wykorzystam w nowej odsłonie.
Po ostatniej wizycie w Tesco popadłam w lekką zadumę nad sensem rękodzieła w ogóle. Wiem - jest to temat stary, jak świat... Ale gdy zobaczyłam chińskie, szydełkowe serwetki z białej bawełny po ok.7,5zł z ładnym ananasowym wzorkiem, trochę zwątpiłam...
Pozdrawiam,
Anetta