wtorek, 20 kwietnia 2021

Lalki szmacianki

 Lalki szmacianki,
czyli wspomnienie dzieciństwa...

Już wcześniej pisałam o moich szyciowych produkcjach związanych z lalkami szmaciankami, czyli tilda dolls. Szycie lalek to taka mała odskocznia od życia w pełnej wersji dla dorosłych. Nie wiem, czy przypadkiem nie jest to jakaś podświadoma ucieczka do czasów dzieciństwa, które z reguły jawi nam się we wspomnieniach w nieco wyidealizowanej wersji jako czas beztroski i ciągłej zabawy... No cóż, moje dzieciństwo też takie było do pewnego momentu, czyli choroby mojej mamy, która mając 29 lat dowiedziała się, że ma stwardnienie rozsiane. Jak się domyślacie, życie całej naszej rodziny fiknęło kozła. Szpitale, rzuty, remisje. Tak sobie żyliśmy od pogorszenia do polepszenia stanu zdrowia mamy...Nigdy nie wiedzieliśmy, co będzie następnego dnia, bo pogorszenie nadchodziło szybko, skrycie i często nocą. Poprawa natomiast wlokła się dniami, tygodniami, miesiącami.... Żyliśmy tak i żyjemy nadal, bo moja mama od wielu lat trwa na placu boju. I na zakończenie tej prywaty taka mała ironia losu - u mnie również podejrzewano stwardnienie. Pisałam kiedyś o pobycie w szpitalu. Siedziałam tam, czekając na diagnozę i SM wykluczono definitywnie. Na szczęście.
Lalki szmacianki, czyli tilda dolls

Proces szycia lalki


Wracając do lalek. Sam proces szycia ciała lalki, czyli body, jest dość prosty i przyjemny. Kupujemy bawełnę w kolorze cielistym i jedziemy z koksem. Wykrój ciała znaleźć można na firmowej stronie Tildy (www.tildasworld.com) lub na Pintereście. Schody zaczynają się, gdy te cienkie rączki trzeba obrócić na drugą stronę. Pomagam sobie długim patykiem i pincetą lub jak kto woli pęsetą (obie wersje są poprawne). Potem następuje proces wypychania wypełniaczem antyalergicznym uszytego ciała... Matko jedyna, brzmi to jakbym jakiś kryminał pisała z Hannibalem Lecterem w roli głównej...
Lalki w wersji roboczej na maszynie do szycia

Rozważania nad włosami

Potem jeszcze jest chwila zastanowienia nad włosami. Ja swoim lalkom robię włoski z wełny typu buckle. I powiem szczerze najbardziej mi się podobają te ciemne, więc tych będzie w przyszłości najwięcej. Przyszywam je do łysinek i formuję fryzurkę tak, aby była jak najbardziej trwała i stabilna.
Trzy koleżanki szmacianki

Cztery lalki szmacianki na schodach

"Kreatorka mody"

I wreszcie na koniec następuje najbardziej przyjemna rzecz, czyli obmyślanie i szycie strojów. Moje lalki z reguły mają białe płócienne spodnie, kolorową sukienkę a la tunika, halkę lub spódniczkę,  płaszczyk i buty. Potem dorzucam dodatki, czyli torebkę, naszyjnik z kamieniami naturalnymi, chustkę i czasami białą bluzkę i kolorowe getry. Jeśli chce mi się i mam taką wizję, to lalka ma także dziergany na drutach sweterek lub kamizelkę. Czasami dodaję czapkę, szalik lub berecik zrobiony na szydełku. Lalka i jej ubiór wykonany jest z produktów naturalnych bez plastiku. Wykorzystuję płótno, bawełnę, len, włóczki z bambusa i inne rzeczy, które wpisują się w styl eco. 
Spotkanie lalek koleżanek 

I właśnie tworzenie i ubieranie całej postaci jest najfajniejsze w tej dorosłej zabawie lalkami:)
  
        Pozdrawiam,
        Anetta (Jamiolowo)


15 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię za te damulki .Pięknie je ubrałaś !W dzieciństwie chciałam mieć szmaciankę ale jakoś nie było mi dane.Miałam tylko lalkę z twardej masy i szyłam dla niej ubranka
    Serdeczne pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Anetko Ty to masz talent do każdej dziedziny🙂. Cudne lalki uszylas. A te ubranka, torebeczki, berecik no po prostu cud malina. Podziwiam z zachwytem. Serdecznie pozdrawiam🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to i dobra zabawa, ale mnie się niestety te lalki typu Tilda wcale nie podobają. Przez to właśnie że mają takie ciało bez proporcji. Nie mniej jednak takie ubierania jest na pewno bardzo fajne. Z powodu choroby Twojej mamy współczuję bardzo i życzę by tych nawrotów było jak najmniej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo Ci współczuję z powodu choroby mamy, to ciężka choroba, ale trzeba wierzyć, że medycyna idzie do przodu i znajdzie się lek na tyle skuteczny który ją zatrzyma. W każdym razie życzę Twojej mamie by się nie podawała i walczyła dalej. Z zachwytem patrzę na te lalki, zawsze mi sie podobały i nie przestałam o takiej marzyć, ale jak napisałaś przeraża mnie wywracanie na drugą stronę kończyn, tym bardziej że musiałabym szyć ręcznie...bo na maszynie nie potrafię i nie wiem jak by ten materiał zniósł to ,,wywracanie,,..

    OdpowiedzUsuń
  5. ale cudne te laleczki, mają rewelacyjne ubranka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, jestem pod wrażeniem :) poczułam się dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeurocze Twoje lalki szmacianki!
    Podziwiam za cierpliwość przy szyciu i za pomysłowe ubiory:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pacy wiele, ale było warto- wszystkie zachwycają:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne laleczki poszyłaś i podziwiam za cierpliwość w szyciu tych maleńkich części garderoby.Praca bardzo czasochłonna, ale warto było się pomęczyć. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. N I E S A M O W I T E !!!!!!!!!!!! P R Z E P I Ę K N E!!!!!!!!!!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne są Twoje szmacianki! Podziwiam ogrom pracy, ale efekt naprawdę zachwyca :-)
    Jeśli chodzi o SM, to moja polonistka się z tą chorobą zmagała... A moja córka urodziła się z licznymi rozsianymi obszarami w mózgu z brakiem mieliny. Pomimo wielu różnych problemów i ciągłej rehabilitacji wiemy już (po czwartym rezonansie magnetycznym głowy w wieku 21 lat), że zmiany mają charakter dysmielinizacyjny, czyli od urodzenia nie postępują.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anetko, zachwyciłam się Twoimi lalami totalnie! cudne są i w dodatku te wszystkie dodatki i detale,no po prostu REWELACJA!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Anetko ! To, co powiem być może Cię zaskoczy, bo ja nie lubię tild. Chyba jestem jedyną, która za nimi nie przepada. Twoje lalki natomiast wyglądają jak prawdziwe modelki i mają to "coś", co przyciąga mój wzrok i chce się na nie patrzeć. Zawsze w takich projektach zwracam uwagę na dodatki: buty, torebki, paski, rękawiczki - nie wiem czemu. Chyba najfajniejsza w tym wszystkim jest zabawa w modę, czyli ubieranie. Podziwiam Twoje lalki ! Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam pomysłowość w ubieraniu tych lal. Ja zaczęłam szyć takie lale i nawet dwa golaski powstały ale co dalej? Tu się zatrzymałam bo nie bardzo wiem jak je ubrać. Marzą mi się takie sweterki i płaszczyki ale nie wiem jak je wykonać więc lale leżą w kartonie i czekają na moje uwierzenie że potrafię :-).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)