• Home
  • O mnie
  • Kurs frywolitki

Jamiolowo blog

Coś pysznego w zabawie u Renaty nieco mnie zaskoczyło.
Lubię eksperymenty kulinarne - typu quesaddilla z kurczakiem, sushi w wersji japońskiej czy gimbaby w wersji koreańskiej. Rzadko piekę jakieś słodkości, bo jestem z tych wiecznie odchudzających się. A jak już piekę to albo placuszka znajduszka, czyli najzwyklejszą tartę z jabłkami albo tradycyjny placek drożdżowy z kruszonką lub owocami sezonowymi i kruszonką. Nie cuduję za dużo, bo mi się nie chce... 
Oczywiście, coś pysznego to nie tylko słodkości, ale postanowiłam pokazać, to co faktycznie lubię, więc codziennie jest kawa i frywolitka, a czasami do kompletu kawałek placka :)

 


Post wędruje na zabawę u Reni - Coś prostego - coś pysznego :)

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)









Share
Tweet
Pin
26 comments
 Po kolorystycznej wpadce, którą opisałam w poście wcześniejszym, musiałam odetchnąć nieco od tego wzoru i spraw, które niestety zamiast się rozwiązywać, zaczęły się piętrzyć i gmatwać... Jak sami wiecie, nie ma w tym nic szczególnego - po prostu samo życie.


Frywolitkowa Bellatrix po raz drugi

Tak jak już wspominałam- zakupiłam wzór na Etsy (sklep @tattingholic) i ponownie dobrałam kolory. A że był koniec listopada, to pewno podświadomie wybrałam delikatne szarości, śmietanki i subtelny jasny róż. Z nową energią przystąpiłam do supłania.
Środkowa część serwety zawiera motyw ananasów, bardziej popularny w serwetkach szydełkowych niż frywolitkowych. Jednak najbardziej urzekła mnie zewnętrzna część serwety - to niby obrzeże. Choć kiedy oddzielnie zrobiłam 48 jasnoróżowych kwiateczków, to nie byłam zbyt zachwycona... Ale chodziło o to, by oddzielić ten właśnie kolor i motyw kwiatka.
Serweta jest dość duża - ma ok. 64cm średnicy bez blokowania i krochmalenia. Zrobiłam ją nitką nr 20. Zrobienie tej serwety z małymi przerwami, m.in. na Boże Narodzenie, zajęło mi ok. 5 tygodni.


Serwetki - anachronizm czy elegancki dodatek do domu?

Jakiś czas temu usłyszałam opinię, że do nowoczesnych wnętrz nie pasują serwety, makramy, rośliny i lniane dodatki. No cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale uważam, że jeśli wszystko jest zgrane kolorystycznie - to pasuje. Mam raczej nowoczesny dom pełen światła, jasnych kolorów, poduszek, kwiatów, psów i zawsze na stole jest jakaś frywolitkowa serwetka - mniejsza lub większa.



A Wy lubicie serwety, czy raczej nie?

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
12 comments

Znowu wpadłam w totalny niedoczas. Jeśli oczywiście takie słowo istnieje... Grudzień przyniósł mi wiele dziwnych i niespodziewanych zdarzeń. Nie wiedziałam, jak powinnam je interpretować i co zrobić. Podjęłam kilka ważnych życiowych decyzji, od których nie ma odwrotu. To spowodowało, że po raz kolejny zamilkłam, ale musiałam wiele spraw przemyśleć. Zresztą prawda jest taka, że minęły dwa tygodnie nowego roku, a ja ciągle nie mogę się zdecydować, co dalej... Zamknęłam pewien etap życia zawodowego i otwieram następny. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale wiem, że zmiany czasami są konieczne. 


Słowo o zeszytach

Dzisiaj na FB napisałam, że lubię wszelkiego rodzaju zeszyty, bruliony, notatniki, skoroszyty. Wręcz uwielbiam je...Kiedy wchodzę do sklepu, gdzie można je nabyć, to czasami muszę strzelić się prze łapy, żeby nie kupić następnego zeszytu. Lubię te wspaniałe kolorki i inspirujące cytaty, ale nie lubię ich używać. Po prostu lubię je mieć. Czy też tak macie?
Rankiem zrobiłam przegląd tych moich artykułów piśmienniczych, bo chciałabym rozpisać sobie jakiś plan działania na najbliższe tygodnie  i nie potrafię zdecydować się, który mam zapisać.

Wszystkich mi szkoda :D 

Kilka słów o planach

Nie robię wielkich noworocznych postanowień, bo na czele tej wirtualnej listy pobożnych życzeń od kilku lat są te same pozycje:


*Zamierzam schudnąć i jakoś nie chudnę...
*Zamierzam poprawić swoją angielszczyznę i też nic pozytywnego z tego nie wynika...
*Zamierzam być bardziej aktywna w social mediach i znikam z bloga na kilka miesięcy...

Nie będzie więc planowania zbyt odległego. Raczej skupię się na tu i teraz. Co będzie, to będzie...
A już niebawem post z frywolitkową śnieżynką, który czeka już miesiąc na publikację. Zgroza!
I jak tu cokolwiek planować?

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)






Share
Tweet
Pin
10 comments

Krótka historia zimowych zwierzaków

Historia zimowych zwierzaków na drewnianych krążkach brzozowych jest bardzo krótka. Któregoś dnia, przeglądając różne duperele na Etsy, trafiłam na jakieś misie, liski, ptaszyny namalowane na drewienkach. Jakość malunków była bardzo różna, ale cena z lekka powalała, więc z ciekawości sprawdziłam cenę takich brzozowych krążków w stosownym rozmiarze na naszym rodzimym Allegro. Podkładki sprzedawane są na wagę i taki woreczek z ok. 23-25 sztukami kosztował niecałe 20 zł. Zamówiłam je z myślą, że może zrobię coś w stylu tego, co zobaczyłam na Etsy, z moimi chłopakami w pracowni. No niestety, moja sytuacja zawodowa zmieniła się w ciągu kilku minut, więc sama zrobiłam kilkanaście takich zawieszek. Najpierw narysowałam wzorki, czyli głównie miśki, a potem przystąpiłam do malowania ich farbami akrylowymi. Była to dla mnie świetna zabawa i prawdziwy relaks. Lubię malować drobne rzeczy, a malowanie tych czapeczek, kropeczek,  gwiazdeczek czy słodkich mordeczek, to była sama radość. Na odwrocie jest napis ZIMA 2022.

 



Pieski w filiżankach, czyli cudowna przemiana

Największym malunkowym "niewypałem" okazały się kotki w filiżankach, bo kiedy zaczęłam je malować, to jakimś dziwnym trafem z kotków wyszły pieski i jedna myszo-misia. To niepojęte zjawisko przemiany narysowanych ołówkiem kotków w pieski wytłumaczyłam sobie podświadomością- ha ha ha. W końcu mam dwa pieski, więc dlaczego miałabym malować kotki? Krążki mają dziurki i tak naprawdę są zawieszkami, choć równie dobrze mogłyby być magnesami na lodówkę...



I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta(Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
11 comments
  Nie było mnie kilka dni, ale już jestem z powrotem. Wiedziałam, że muszę "zaliczyć" szpital, ale nie przypuszczałam, że stanie się to tak nagle i na tak długo. Duchowo byłam przygotowana na 3 dni -badania i do domu - standardowa procedura. Niestety siedziałam 8 dni. Fakt, wyszłam z diagnozą i wynikami. Od piątku składam się do kupy. Właściwie to dzisiaj już jest lepiej - w sensie duchowym... Dość prywaty - wracam do prezentacji jesiennych "urobków", które powstały w październiku.

Szydełkowa Panna Lisiczka

Najpierw pokażę Pannę Lisiczkę, która przez jakiś czas zalegała w szufladzie jako ufok. Kiedy skończyłam ufokową chustę w brązach, wzięłam się za kolejną rzecz z szuflady. Padło na lisiczkę. Zrobienie łapek jakoś okrutnie mnie zmęczyło, za to robienie głowy i czapki to sama przyjemność. Oczywiście najbardziej przyjemne jest szycie sukieneczki i dopieszczanie detali typu naszywka na czapce. Wzór zakupiłam na Etsy - dostępne są różne zwierzaczki -myszki, króliki, liski...Ale tak naprawdę wystarczy mieć jeden i tylko nieco modyfikować uszka i ewentualne ogonki. Wcześniej pokazywałam inne zwierzaczki w tym stylu, m.in. w poście o szydełkowych Beeciach.




Stroik z wiewiórą

 Kolejną pracą ze zwierzakiem w tle jest  szybki jesienny stroik  z tego, co wygrzebałam w pudle z przydasiami na wianki i stroiki. Zapewne większość z was ma takie pudła z klamotami, które nie wiadomo, kiedy i do czego zostaną wykorzystane. W ubiegłym roku musiałam - po prostu musiałam- kupić tę cudowną wiewiórkę. Pomysł na nią  miałam zupełnie inny... Miała być częścią wianka, ale okazała się dość ciężka, więc jest głównym elementem stroika. Podstawa stroika to kawałek jodły kaukaskiej, którą musiałam nieco spiłować dołem, bo się do domu nie mieściła :)




Wierni pomocnicy

A na koniec moi wierni pomocnicy, którzy - kiedy coś robię w swojej pracowni -zgodnie zalegają na fotelu. Pusina -ta ciemniejsza - to moja najwierniejsza przyjaciółka. Zna wszystkie moje tajemnice i zawsze była i jest wsparciem, kiedy świat wali mi się na łeb. Patrzy na mnie tymi swoimi ciemnobrązowymi oczami, jakby chciała powiedzieć " Pańcia, nie martw się  - to także przeminie..." Toluś to najukochańszy "znajduś", którego poprzedni właściciele pozbyli się, gdy zaczęła się pandemia... Właściwie do dzisiaj nie wiem, dlaczego go nie chcieli, bo to mądra i czuła psina. Razem jesteśmy bardzo kreatywnym zespołem - ja robię, one słodko śpią :)


Oh...mam tyle pomysłów, że nie wiem, czy blog wytrzyma je wszystkie :D Ale o tym w najbliższym czasie...

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
14 comments
 Dynie odkryłam na nowo kilka lat temu. Pamiętam z dzieciństwa dynię w słoikach w jakiejś zalewie słodko-kwaśnej, której nie lubiłam. Zresztą nie lubię rzeczy słodko-kwaśnych do dziś... Ta dynia z dawnych lat zapewne była smaczna, ale nie przekonywała mnie zupełnie. Kilka lat temu w Tesco odkryłam dynię Hokkaido. Kupiłam ją bardziej w celach ozdobnych niż konsumpcyjnych, ale przypadkiem trafiłam na przepis z frytkami z tej właśnie dyni. Zaciekawiona zrobiłam. Wyszło smacznie. Plusem odmiany Hokkaido jest to, że potrawy przyrządza się ze skórą, czyli mówiąc krótko dyni nie trzeba obierać. Wystarczy ją rozkroić. Wyczyścić wnętrze i pokroić w odpowiednie kawałki -w zależności od tego, co zamierzamy z dyni zrobić. Drugim przepisem, który bardzo przypadł mi do gustu  była zupa krem z dyni z mleczkiem kokosowym i wanilią. Uwielbiam ją. Przepis jest prosty i szybki. Całe gotowanie gara zupy nie zajmuje więcej niż 20 minut łącznie z blendowaniem dyni.
Potem odkrywałam inne dynie -piżmowe, makaronowe i nie wiadomo jakie. Jednak dla mnie ulubioną dynią jest Hokkaido. Inspiruje mnie  nie tylko w podróżach kulinarnych, ale i artystyczno-kreatywnych rękodzielniczych produkcjach :)


Dynie i szydełkowe podkładki

W tym roku wybraliśmy się z synem na plantację dyni w okolicach Gniezna. Fajnie popatrzeć na dynie -wielkie, małe, kolorowe i tradycyjnie pomarańczowe. Tak zainspirowana tymi wspaniałymi dyniami, postanowiłam zrobić podkładki pod kubki na szydełku. Poszukałam w pudle z kordonkami niteczek w stosownych kolorkach i zrobiłam je. Podkładki tym razem utrwaliłam krochmalem w sprayu, ale niestety okazał się byle jaki i podkładki są dość wiotkie -tak należy nazwać ich stan sztywności, a raczej brak sztywności... Muszę rozrobić trochę wikolu i zastosować starą metodę utrwalania podkładek. Ten piękny wzór mandali pochodzi z bloga QS Crochet, który powoli odchodzi w niebyt. A szkoda...




Dynia z gipsu

Dynia w tle podkładek to wyrób własny z gipsu. O produkcji takich dyń pisałam w poście Jesienne inspiracje. Przepis jest prosty, a zabawa fajna. Można pomysł wykorzystać do pracy z dziećmi i dorosłymi. Fakt, że trzeba poczekać aż dynie wyschną dokładnie, żeby móc je malować, ale za to macie ozdobę na lata.


I na razie tyle w dyniowych tematach. Zachęcam do udziału w Jesiennym Link Party- żaba jeszcze działa przez 4 dni :) Potem podsumuję naszą wspólną zabawę.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
9 comments
 W piątek zakupiłam niezbędne materiały do wykonania dyniowego wianka. Zainspirowałam się zdjęciem z Pinteresta, ale osobiście nie potrzebuję wielkiego wieńca na drzwi rodem z amerykańskich filmów. Moje potrzeby zdobnicze -tak to nazwijmy- zaspakajają  rzeczy mniejszych gabarytów, stąd wianek, a może nawet wianeczek, a nie wieniec na drzwi...



Materiały potrzebne do wykonania wianka

Materiałów potrzebnych do wykonania wianka jest stosunkowo niewiele:

- baza wianka (może to być styropianowy krążek, okrąg uwity z papieru lub tak, jak u mnie -wianek
 brzozowy),
-paczka mchu 50g - chrobotek jasnozielony,
-jedna dynia ( u mnie z plastiku, żeby wianek był dość lekki),
-kawałek sznurka,
-kawałek rafii na kokardę,
-pistolet do kleju na gorąco + klej na gorąco 1 pałeczka.

Koszt zakupionych materiałów to ok. 15 zł. Najdroższy był mech -paczka 11zł.



Tutorial, jak zrobić dyniowy wianek

Wykonanie wianka zajmie ok. 15 minut, więc projekt jest dość tani i przede wszystkim szybki.

1.Na bazie wianka przyklejamy mech klejem na gorąco. Mała uwaga mech jest barwiony, więc brudzi nieco ręce, więc jeśli ktoś obawia się o zafarbowane dłonie, lepiej założyć rękawiczki. Oczywiście uważamy podczas klejenia, żeby się nie poparzyć klejem. 



2. Uzupełniamy braki mchu, jeśli zauważymy jakieś prześwity na bazie wianka.
3. Robimy przymiarkę kompozycyjną, gdzie umieścimy dynię. Następnie robimy kokardę z rafii.

4. Przyklejamy kokardę i dynię we właściwym miejscu.


5.Zakładamy na wianek sznurek do zawieszenia na drzwiach.

I koniec- ozdoba gotowa.

Brzozowa porada, czyli kiedy zbierać gałęzie na brzozowe wianki

Kolejna mała rada - w styczniu lub lutym  warto wybrać się na spacer w okolice, gdzie rosną brzozy i nazbierać długich gałęzi brzozowych, które leżą pod drzewami. Gałęzie zebrane o tym czasie są bardzo giętkie i można z nich bez problemu formować różne kształty.  Kiedy nazbieram tych gałęzi, robię kilka brzozowych krążków, które potem w ciągu roku służą mi jako bazy do wianków. Te brzozowe krążki zabezpieczam lakierem w sprayu, który wydobywa z nich naturalny kolor i oczywiście zabezpiecza przed wilgocią.
Brzozowe gałęzie zebrane w późniejszym terminie niestety kruszą się i łamią, dlatego trudno z nich potem cokolwiek uformować.

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)



Share
Tweet
Pin
10 comments
Dzisiaj przybywam z takim wpisem trochę ogródkowym. Wiem, że to prawie nowość w moich wpisach, ale wcześniej dysponowałam tylko malutkim balkonem, z którego rzadko zdawałam relację. Od dwóch lat jestem szczęśliwą posiadaczką niewielkiego ogródeczka przydomowego, tarasu i dużego balkonu, więc i roślin mam więcej i pomysłów na  różne aranżacje roślinne. A że ogrodnictwo to jedna z moich wielkich pasji, która towarzyszy mi od szkoły średniej, więc z tym większą radością oddaję się uprawianiu mojego ogródka. Mały, bo mały, ale mój...

 


Jesienne aranżacje tarasowe

Kilka dni temu porobiłam sobie jesienne kompozycje w donicach na tarasie. Prawda jest taka, że większość pelargonii, róż i hortensji, które mam w ogródku, na tarasie i balkonie jest jeszcze w pełnym rozkwicie, ale tak jakoś chciało mi się choć małej zmiany, że będąc na targu, kupiłam kilka wrzosów, dwie kapusty ozdobne i roślinę, którą nazywam oplątwą, a tak naprawdę jest to mulenbekia (pisownia spolszczona). W doniczce wraz z tą moją oplątwą był też mały, ale piękny srebrzysty kalocefalus. Z roślin ułożyłam sobie jesienne kompozycje, które cieszą oko. Dorzuciłam małe sztuczne dynie i jest dobrze.
Plusem tych aranżacji jest to, że rośliny, które razem posadziłam, mają podobne wymagania -wolą stanowiska słoneczne, gleby raczej mało żyzne i umiarkowane podlewanie, więc powinno być im  dobrze w jednej donicy.
 



Zimowanie roślin

 Dużą zaletą tych kompozycji jest ich trwałość, ponieważ wrzosy przezimują na dworze, oplątwę, czyli mulenbekię, i srebrzystego kalocefalusa schowam do garażu i na wiosnę wykorzystam w kompozycjach wiosennych i letnich. Staram się zimować rośliny, które można przezimować w warunkach piwnicznych czy garażowych. W tym roku zamierzam przechować (jak co roku) pelargonie, nowością w zimowaniu będzie próba utrzymania mini surfinii Million bells, widocznej na ostatnim zdjęciu. Spróbuję, bo uwielbiam te maleńkie surfinki i jesienią żal mi ich wyrzucać. A może ktoś z Was ma doświadczenie w zimowaniu surfinii? Udało się, czy nie?


Może ktoś się zainspiruje do małych balkonowych lub tarasowych zmian. Koszt jesiennej kompozycji w jednej donicy to ok. 21 zł - np. tej z pierwszego zdjęcia. Oczywiście, piszę o kosztach związanych z zakupem roślin, a nie donicy czy ziemi, bo te już miałam. 

Jesienne Linkowe Party trwa, więc zapraszam do wspólnej zabawy i zaglądania na inne blogi, biorące udział w naszym party :)

I tyle na dziś.
Pozdrawiam, życząc udanej niedzieli.
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
6 comments
 To nie płomienne romansidło, raczej dramat w dwóch aktach... To historia prawdziwa - z życia wzięta, która wydarzyła się w ubiegłym tygodniu...w moim ogródku. A konkretnie na małej tui, która rośnie w donicy na tarasie w pobliżu białej pnącej róży.

Modliszka-samiec

Postaci dramatu -ona i on...

Był dżdżysty sobotni poranek. Otworzyłam drzwi tarasowe, aby moje dwa leniwce kanapowe mogły wylecieć na szybkie siku po nocy. Ze zdumieniem ujrzałam na ścianie domu wielkiego owada. Najpierw pomyślałam, że ta jakiś pasikonik mutant, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się niespodziewanemu gościowi ze zdumieniem stwierdziłam, że owad to chyba modliszka. Zrobiłam mu fotkę. Włączyłam wyszukiwanie obrazem Googla i wyskoczyło mi, że to faktycznie modliszka zwyczajna występująca w Polsce - z reguły na południu. Z ciekawości wyszukałam kilka informacji na temat owada. Po pierwsze jest pod ochroną, po drugie w związku z ocieplaniem klimatu wędruje coraz bardziej na północ. Żyje kilka miesięcy, w ciągu których 6-krotnie przechodzi wylinkę. Okaz ze ściany okazał się dużą, jasnobrązową samicą. Siedziała sobie ta owadzia dama w bezruchu jakby zastygła w modlitewnej pozie, ale kiedy w pobliżu pojawiła się nieświadoma zagrożenia mucha w ułamku sekundy schwyciła ją potężnymi przednimi odnóżami i zjadła, zaczynając od odwłoka. Modliszki to drapieżniki, polujące na wszystko, co się rusza.

 I tak dzień mijał. Wieczorem modliszka zniknęła.

Modliszka

Modliszka-samica


W niedzielny poranek -równie dżdżysty i nieco mglisty -procedura wypuszczenia piesków na siku powtórzyła się. Z ciekawości zerknęłam na mur przy tarasie. Tym razem  w tym samym miejscu siedział jasnozielony owadzi szczuplinek. Mniejszy o dobre 2-3 cm od wczorajszego okazu. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, bo na co dzień nie widuję modliszek w okolicy. Zapewne widziałam je w ZOO, ale na żywo we własnym ogródku -nie widziałam. Jasnozielony gość zniknął wieczorem, prawdopodobnie w krzewie róży rosnącej w pobliżu małej tui...

Samiec modliszki


Akt I dramatu

W poniedziałek po południu zauważyłam, że zielony samczyk próbuje zrobić desant powietrzny z róży. Samica w pełnej gotowości bojowej czekała w tui z odwłokiem wystawionym, zapewne jak należy- według rytuałów godowych modliszek. Zielony szczuplinek bardzo długo robił podchody....Zdążyłam przekąsić z krzaczka kilka poziomek, potem garść winogron, a potem jeszcze dwa pomidorki ...i nic. Samica chyba na zachętę zafurkotała skrzydłami, ale nie poskutkowało to. Pomyślałam, że coś słabe te owadzie amory i wróciłam do domu.

Modliszki razem na tui

Akt II i ostatni...

We wtorek -po powrocie z pracy zauważyłam, że związek modliszek jest w trakcie konsumpcji. Trochę się przeraziłam, że nie tylko związek zostanie skonsumowany, ale i zielony samczyk. Trwali zwarci w "miłosnym" uścisku" długo. Można powiedzieć, że był to prawdziwy maraton miłosnych uniesień...

W środę po południu ze smutkiem stwierdziłam, że nie ma zielonego szczuplinka. Samiec stracił  głowę nie tylko w przenośni, ale prawdopodobnie i dosłownie... Choć z drugiej strony łudzę się, że może w końcu udało mu się jakoś oderwać od samiczki i po prostu odlecieć, bo żadnych szczątków owada w pobliżu tui nie zauważyłam.
Samica jeszcze buszowała w tui przez kolejne dni, aż też zniknęła... Zapewne gdzieś złożyła jajeczka. Zobaczymy na wiosnę, co z tego wyniknie ;)

A jednak nie zniknęła - wczoraj w sobotnie popołudnie pojawiła się ponownie na małej tui. Wyglądała tak jakby wygrzewała się w promieniach jesiennego słońca, a potem przybrała pozycję jak Godzilla przed atakiem.

Powrót modliszkowej Godzilli

Mam nadzieję, że historia miłości i namiętności okazała się ciekawa, bo przecież nie samymi robótkami i karteczkami człowiek żyje ;)

I tyle na dziś:)

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

P.S. Nie jestem etymologiem, więc nie używam słownictwa fachowego...
Ten opis proszę traktować w kategorii beletrystyki, a nie pracy naukowej z zakresu bytowania, fizjologii i rytuałów godowych modliszek...

Share
Tweet
Pin
11 comments

Blogowe grzeszki, czyli kilka słów o modernizacji 


Początek września i początek nowego roku szkolnego to świetny czas na małą modernizację bloga. Wiele osób wrzuca posty na gorąco, twierdząc, że to ich blog i mogą robić, co chcą. Tak, to prawda! Mogą robić, co chcą -nikt tego nie neguje, ale jeśli już coś robisz -rób to dobrze. Poświęć kilka minut swojemu blogowi, spójrz na niego krytycznym okiem. Spróbuj uczynić go ładniejszym i bardziej funkcjonalnym -jak nie dla siebie, to dla swoich czytelników.
kilka słów o modernizacji bloga

Zacznijmy od początku, czyli szablonu


Większość  czytelników mojego bloga jest na Bloggerze i ja na nim jestem. Darmowych i całkiem ładnych szablonów na Bloggera jest w sieci całe mnóstwo, zresztą sam Blogger proponuje swoje szablony, które można dostosować do własnych potrzeb. Wybierając szablon, zwróćcie uwagę, czy ma polskie znaki, czy te znaki są takiej samej wielkości, jak pozostałe litery. Jeśli nie, to albo trzeba będzie "pogrzebać " w kodzie HTML, albo szukać innego szablonu... Pamiętajcie, że czcionki z pismem odręcznym spowalniają czytanie, tak samo jak ciemne tło z białymi literami. Poza tym każdy laptop, telefon, tablet nieco inaczej wyświetla kolory lub wybrane przez was czcionki -niestety, te mało typowe mogą zostać zastąpione na cudzym wyświetlaczu czymś zupełnie innym niż planowaliście.
Pierwsza rada modernizacji bloga -zadbaj  o przejrzysty szablon z czytelną czcionką.
Małe przypomnienie -przed ewentualną zmianą szablonu zawsze trzeba zrobić kopię zapasową bloga!

Aktualizacja treści, czyli odgracanie ...

Druga sprawa związana z aktualizacją treści na blogach -treści, które wyświetlają się na paskach bocznych, górnych i dolnych. Rozumiem, że ktoś chce się pochwalić, że jest w DT lub że zwyciężył w wyzwaniu, lub że brał udział w jakimś wyzwaniu. Ale jeśli tych informacji, czyli kolorowych banerków, jest zbyt wiele, robią się one nieczytelne, a blog staje się zagracony w sensie dosłownym. Chcecie mieć informację o DT, o wyzwaniach, kursach, nagrodach itp.? Utwórzcie osobne strony i zgromadźcie te wszystkie informacje właśnie tam. Tytuły stron wrzućcie na pasek górny i będzie pięknie -czytelnie i przejrzyście… Jeśli ktoś będzie chciał, obejrzeć wasze osiągnięcia, na pewno tam zajrzy i znajdzie je bez trudu.

Zagracony pasek boczny - to nic estetycznego. O co chodzi? O nadmiar gadżetów typu zegar, mapa świata, rozkoszny kotek, padający śnieg, czarodziejska różdżka, melancholijna lub wesoła melodyjka i jeszcze 101 drobiazgów, których nie sposób wyliczyć... Te gadżety nie podnoszą jakości waszego bloga, tylko wydłużają czas ładowania strony, a im dłuższy ten czas, tym gorzej dla was, bo np.potencjalny czytelnik może się rozmyślić. Może mu się nie spodobać kotek, bo woli pieski. Może akurat mieć doła i smutna melodia jeszcze bardziej go zdołuje... Oczywiście, te powody są banalne i wydumane. Prawdziwy powód ma związek z czasem ładowania strony, a tego nie powinniśmy lekceważyć.

Rozmiar ma znaczenie...

Zdjęcia -to kolejna pięta Achillesowa wielu blogerów. I wcale nie mam tu na myśli słabej jakości zdjęć, robionych na szybko, wrzucanych na bloga bez obróbki. Z przepraszającym tekstem, że było ciemno, późno itp... Sama kilka razy wrzuciłam takie zdjęcia, z których nie byłam zadowolona, ale nie o to chodzi... Chodzi o rozmiar zdjęć mających  po kilka MB. Niestety, aby blog śmigał, musi mieć zdjęcia dużo mniejsze, więc trzeba je nieco obrobić (czyt. zmniejszyć rozmiar), a nie wgrywać bezpośrednio z aparatu lub telefonu. Darmowych programów do obróbki zdjęć  jest sporo (np. Canva, picmonkey i in.) i naprawdę nie trzeba znać angielskiego, by poradzić sobie z ich obsługą.

Autor bloga, a któż to taki?

Brak informacji o autorze bloga, brak zdjęcia, brak kontaktu - to też  mnie nieco dziwi... Choć z drugiej strony- jeszcze bardziej niż brak kontaktu - dziwi mnie publiczne podawanie swojego prywatnego e-maila. To nic dobrego. Narażacie się na spam, który wcześniej czy później pojawi się w waszej skrzynce mailowej.

Komentarze nie wiadomo skąd...

Komentarze - kolejne ciekawe zjawisko na blogach. Chcemy komentarzy i jednocześnie boimy się ich - dosłownie. Niektórzy zabezpieczają się przed spamem okienkami z  podwójną weryfikacją (captcha), czyli zaznaczaniem, że nie jesteś robotem, wpisywaniem cyfr, układaniem puzzli, odgadywaniem zagadek i innych pierdół, a pozwalają sobie na komentarze obcojęzyczne z zakamuflowanymi linkami do kasyn, klubów i innych dziwnych miejsc... Warto zaznaczyć w ustawieniach  bloga, kto może komentować, a podejrzane komentarze usuwać na bieżąco ...

Może komuś te kilka uwag pomoże w małej modernizacji  bloga. Aby zmodernizować blog, nie trzeba lecieć do znajomego informatyka, wystarczy kliknąć w "Układ" -na lewym pasku bocznym blogowych wnętrzności i przejrzeć po kolei wszystko, co tam macie.

Celowo nie piszę tu o optymalizacji, bo to całkiem inne zjawisko, które wymagałoby naprawdę dość szerokiego rozpisania się o wielu innych, nieco bardziej skomplikowanych sprawach.

Pozdrawiam,
Anetta


Share
Tweet
Pin
9 comments

Balkon mały i małe zmiany

Mam balkon, który właściwie powinnam nazywać balkonikiem, bo ma ok. 1,4m na 0,7m. Na ten mój balkonik prowadzi  całkiem duże okno balkonowe (1,4x2,5m) i lubię spoglądać przez nie na ten mój mini-balkon. Co roku miałam jakieś kwiaty -czasami surfinie, czasami pelargonie, czasami kompozycje kwiatowe, ale od 3 lat mam bukszpany, tuję i karłowate świerczki białe. Roślinki kupuję po świętach, gdy są przecenione i na wpół żywe w sklepach - tak było z bukszpanami po Wielkanocy, i z małymi Conicami po Bożym Narodzeniu, i z tują po majowych dniach kilka lat temu. Przez ten czas krzaczki trochę się rozrosły, więc nadeszła pora na przesadzenie ich i małe zmiany na balkonie.

Zdjęcia po zmianie i przed zmianą :)
odnowione donice z bukszpanem
balkon przed i po zmianie

Głupia historia...

Na początek historia, która zdarzyła mi się kilka dni temu w Biedronce. Na półce zobaczyłam przecenione małe bukszpany. Wzięłam 6  sztuk w kolorowych owijkach przecenionych na 2.99PLN. Pomyślałam, że posadzę po 2 sztuki w doniczce i będzie dobrze. Wsadziłam  roślinki do koszyka i poszłam wybrać kilka jabłek. Nagle poczułam, że ktoś jest trochę zbyt blisko mnie, złapałam się za torebkę, myśląc o ewentualnym złodzieju portfela. Fakt, torebkę miałam odpiętą, ale portfel był na swoim miejscu. Uspokojona schyliłam się, aby włożyć do koszyka jabłka i zamarłam ze zdumienia- zamiast 6 bukszpanów miałam 5... Przecież gdyby ktoś podszedł do mnie i poprosił o roślinę, odstąpiłabym mu nie tylko jedną, a nawet dwie czy trzy, jakby bardzo potrzebował...Ale wyciągać komuś z koszyka zakupy? Dziwne, nie?

Malowanie i zdobienie donic

Zaczęłam moją balkonową przemianę od przygotowania roślin. Wyrzuciłam starą ziemię z donic i zaczęłam malowanie farbą akrylową Beckersa o apetycznej nazwie Hot chocolate. Po wyschnięciu farby przetarłam donice świeczką i pomalowałam je na prawie biało z lekką nutką ecru ( Vanilla cream).Potem użyłam drobnoziarnistego papieru ściernego w kostce, aby uzyskać efekt postarzenia. Zrobiłam szablon ze sztywnego plastiku i namalowałam wzór na donicach. Nie wyszło idealnie, ale trudno. Posadziłam rośliny w nowej ziemi. Pomalowałam  balustradę i posadzkę i mam swój "ogródeczek" na balkonie. 
przesadzanie roslin na balkonie

donice pomalowane ciemną farbą akrylową

 malowanie doniczek jasną farbą akrylową Beckersa

donice z namalowanym wzorem

Kończę frywolitkową Renulkową Wiosnę 2018, ale im bliżej końca, tym mniej zapału mam, a zostało mi już niewiele, bo ok. 1/3 ostatniego rzędu...Powinnam się nieco bardziej zmobilizować;)

Pozdrawiam,
Anetta
Share
Tweet
Pin
25 comments

10 pomysłów na wiosenne ozdoby, czyli jak szybko odmienić mieszkanie za pomocą kilku dodatków?

Wszyscy odczuwamy potrzebę zmian- od czasu do czasu. A już na wiosnę szczególnie pragniemy jakiejś odmiany, dzięki której poczujemy przypływ pozytywnej energii w życiu. Ponieważ wiele osób zaglądających na bloga zajmuje się rękodziełem, tworząc prawdziwe cudeńka w różnych technikach, proponuję mały przegląd dodatków, które warto mieć w domu, aby szybko i tanio wyczarować wiosenną atmosferę i być w gotowości z wielkanocnymi ozdobami.

ozdoby wiosenne w mieszkaniu

 

Moc kolorów

Jestem tradycjonalistką i wiosenno-wielkanocne klimaty kojarzą mi się od lat z barwami natury i kolorkiem żółtym i zielonym. Jednak w tym roku na pewno sporo osób zdecyduje się także na świąteczne i wiosenne ozdoby w jasnoniebieskim, miętowym lub jasnoróżowym kolorku. Najważniejsze, aby dodatki i zmiany sprawiły nam radość i wprowadziły nas w dobry nastrój.

Przegląd dodatków, m.in. typu Zrób to sam:


  1. Kolorowe poduszki /poszewki - zmiana natychmiastowa :) U mnie pojawiły się nowe poduchy z kwiatowym motywem w delikatnych wiosennych barwach.
  2.  Kolorowe doniczki z wiosennymi kwiatami -narcyzy, hiacynty, tulipanki, pierwiosnki sprawią każdemu radość. Choć wiadomo z hiacyntami nie ma co przesadzać, szczególnie w pomieszczeniu, gdzie się śpi.
  3.  Wazon z żywymi kwiatami, które znakomicie podnoszą nastrój.
  4.  Nowa lampa albo lampa w nowym abażurku... Zmieniłam abażur  w lampce, którą widać w tle na pierwszym zdjęciu. Jak wykonać takie plisowane ubranko na lampę pokażę w tym tygodniu w osobnym tutorialu.
  5.  Kolorowe serwetki lub obrus- kupione lub samodzielnie zrobione na szydełku, czółenkach lub haftowane motywami wiosennymi lub wielkanocnymi.
    serweta zrobiona na szydełku
  6.  Figurki ceramiczne lub własnoręcznie zrobione. Moje kury wagi ciężkiej z masy solnej już po raz kolejny spędzą  z nami Wielkanoc.
    wianek brzozowy i kury z masy solnej
  7.  Wianek na drzwi - u mnie chyba będzie ubiegłoroczny...A wyżej widać brzozowy wianek z wielką kurą z tektury.
    wianek wielkanocny i ozdoby ze sklejki
  8.  Stroik na stół nie tylko świąteczny - W ubiegłym roku zrobiłyśmy sobie małe rodzinne warsztaty, ozdabiając wytłaczanki po jajkach. A w tym roku mam pomysł, ale muszę znaleźć chwilkę na jego realizację. A jak wyglądają wasze stroiki wiosenne lub świąteczne?
  9.  Ubranka na jajka mam zrobione według kursu na szydełkowe kury. W tym roku widziałam wiele włóczkowych zajączków w cenie ok. 8-9 PLN za sztukę. Może zrobię ze cztery, ale nie z wełenki tylko kordonka.
    Jak zrobić szydełkową kurę na jajko?
  10.  Pisanki .  Niestety, nie robię pisanek, co najwyżej  pomalowane jajka styropianowe ubieram we frywolitkowe ciuszki, bo nie znam żadnej techniki zdobienia jaj. Za to podziwiam wasze prace, m.in. Dusi.
    jajka ozdobione frywolitką
  11.  Szydełkowe płaskie "pisanki"lub jajka w ubrankach zawieszone na wierzbowych gałązkach - to propozycja Nawanny.
  12. Plakat lub obrazek o tematyce wielkanocnej proponuje Agata Hogata.
  13. Potpourri z suszonymi płatkami kwiatów i ziół  to propozycja Muskaan.

    Kochani, macie jeszcze jakieś pomysły na szybką odmianę wnętrza i wielkanocne dekoracje? Piszcie o nich w komentarzach, a ja uzupełnię tę listę waszymi propozycjami :)

    Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim wpisem. Cieszę się, że dzielicie się swoimi przemyśleniami i doświadczeniem. Wasze głosy są dla mnie ważne i cenne.

    Pozdrawiam,
    Anetta

     

Share
Tweet
Pin
17 comments
Older Posts

O mnie

Moje zdjęcie
Anetta (Jamiolowo)
Zainteresowań mam wiele - lubię twórczość handmade, bo urzeka kolorami, wzorami, formami i nieograniczonymi możliwościami wyobraźni :) Ponadto czytam, bo lubię...
Wyświetl mój pełny profil

Translate

Kurs frywolitki

Kurs frywolitki

Tu jestem

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest

Facebook

Jamiołowo

Wyświetlenia

Kategorie

  • decoupage
  • frywolitka
  • handmade
  • scrapbooking

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (22)
    • ▼  czerwca (1)
      • Frywolitkowy drobiazg z kwiatami
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2024 (11)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2023 (20)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2022 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (18)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (21)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2019 (28)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (53)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (91)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (11)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2016 (95)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (72)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prawa autorskie

Wszystkie teksty , zdjęcia i projekty są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich rozpowszechnianie i kopiowanie bez mojej wiedzy.

Najnowsze posty

Etykiety

handmade frywolitka scrapbooking kartka decoupage czekoladownik szydełkowanie album shabby chic vintage wielkanoc serwetka anioł dom styl rustykalny kurs frywolitki masa solna styl prowansalski tatting biżuteria amigurumi grudniownik kurs kwiatowy kurs robienia albumu chusta crochet haft wiklina papierowa książka krajki

Popularne posty

  • Kurs frywolitki od podstaw
      Frywolitka czółenkowa od podstaw Tak jak już wcześniej wspominałam, przygotowałam kurs frywolitki czółenkowej od podstaw dla osób, któ...
  • Wiosenny aniołek - kurs
    Niby jeszcze mamy zimę, ale chyba już większość z utęsknieniem wypatruje wiosny. Dlatego pomyślałam sobie, że pokażę takiego wiosennego anio...
  • Frywolitkowy koszyk z hortensjami
    Lato w pełni.  Hortensje w  rozkwicie. Uwielbiam je za te cudowne kolory i kształty. Dzisiaj pokażę malutki frywolitkowy koszyczek z szydełk...

***

***

Tu zaglądam...

  • to co lubię ..
    Zabawy łączone
    23 godziny temu
  • muskaan's T*I*P*S
    variant tatting
    4 dni temu
  • Kołderkowe kwadraciki i nie tylko
    Sprawozdanie blogowe z maja i czerwca
    4 dni temu
  • Syndrom Kury Domowej
    Ogród, ogród
    1 tydzień temu
  • Frywolitki, Tatting, Chiacchierino
    Serwetka Wiosna2025 - Spring2025 - okrążenie 18 - ostatnie
    4 tygodnie temu
  •  Le Blog de Frivole
    Vintage Galoon Pillow Case
    5 tygodni temu
  • Obrazy haftem malowane u Agnieszki
    376. Szkatułka
    1 rok temu
  • My garden - my life
    Karteczkowo ponownie.
    2 lata temu
  • タティングレース便り ~アトリエ さかみち~
  • Moje, splocikowe oczka - lewe, prawe i...
  • Splecione nitki i słowa
  • Tatting by the Bay
Pokaż 10 Pokaż wszystko

Klauzula dot.RODO

Administratorem danych osobowych jest autor bloga Jamiolowo –Anetta Liszkowska. Dane podane w formularzu kontaktowym zostaną przetworzone w celu udzielenia odpowiedzi na zapytanie (link do Polityki prywatności).

Coś prostego

Coś prostego

Małe dekoracje

Małe dekoracje

Kwiatowy alfabet

Kwiatowy alfabet
facebook Twitter instagram pinterest bloglovin

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates