• Home
  • O mnie
  • Kurs frywolitki

Jamiolowo blog

Przysnęłam w sierpniu z blogowymi postami. Zdarza się, ale biorę się w garść i publikuję kolejny wpis.

Rozważania o czterech porach roku

Miesiąc temu, czyli gdzieś w połowie lipca byłam w pobliskiej galerii handlowej. Jak już byłam, to i zajrzałam do kilku sklepów, raczej dla inspiracji niż z potrzeby czynienia zakupów. Zajrzałam i popadłam w lekką konsternację. Półki w Pepco, Kiku i kilku innych sklepach uginały się od wszelakich ozdób jesiennych. Były plastikowe i ceramiczne grzyby, dynie, jakieś listki i sztuczne chryzantemy i inne kwiaty w jesiennych kolorkach. Były jeżyki w różnych rozmiarach, kubki z jesiennymi motywami i inne jesienne "dobra". I tak stałam w lekkim stuporze przed tymi jesiennymi półkami w środku lata i zastanawiałam się nad sensem, a może bezsensem tych lipcowych dekoracji, które cieszyłyby oko we wrześniu... Rozumiem, że we wrześniu sklepy zawalą się towarem na Święto Zmarłych i bożonarodzeniowymi ozdobami. 

Rozumiem marketingową stronę sprzedaży tych sklepów, bo to jest ich główne zadanie -sprzedać jak najwięcej, ale jako indywidualny odbiorca nie chcę w środku lata grzybów i dyni, nie chcę na początku jesieni bombek, choinek, reniferów i Mikołajów...


Chcę od połowy listopada czuć atmosferę nadchodzących świąt, chcę wiosną cieszyć się wiosną -zajączkami, kwiatkami i cukierkowymi kolorkami, chcę latem sycić się żywymi kolorami, kwiatami, pszczołami, motylami, morskimi motywami, żniwami z oddali. A jesienią napawać się kolorami spadających liści, ciastem dyniowym, przytulnym kącikiem z książkami i rozgrzewającą herbatą... I myślę, że większość ludzi -nawet jeśli nie wyartykułuje swoich sezonowych pragnień, to jednak je ma. 

Oczywiście, znam ludzi, dla których Boże Narodzenie w lipcu to tradycja, łącznie ze stojącą w salonie choinką bez igliwia, ale za to ze światełkami. Trochę się pocieszam, że to wyjątki, bo wyjątki muszą być, aby potwierdzić tę przysłowiową regułę. Prawda?

Bukiet pełen słońca

I właściwie to wszystko na dziś. Jest środek lata, więc wstawiam bukiet pełen kolorów i słońca. na jesienne ozdoby przyjdzie czas... Bukiet z szydełkowych kwiatków, które zapewne znacie, lubicie i macie we własnych ogródkach - poza liściem monstery, o której będzie osobny post;)
Dopiero teraz zobaczyłam, ze jednego kwiatka w ogóle nie widać. A szkoda...

Poniżej kwiatki, które na co dzień cieszą moje oczy w niewielkim ogródeczku, jaki posiadam. Oczywiście to nie wszystkie moje kwiatki, ale te akurat kwitą dość bujnie. Są słodko pachnące jeżówki w różnych kolorkach, zapomniany heliotrop o zapachu wanilii, miniaturowy słonecznik, goździczki, mięsista i nieco włochata rudbekia Gold Amarillo...


Słoneczny bukiet wędruje do Splocika na zabawę Małe dekoracje. 



I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)



 

Share
Tweet
Pin
5 comments
Kwiaty są zawsze piękne. Zachwycają swoimi kształtami, kolorami i zapachem. Mogę siedzieć w ogródku i patrzeć na nie w cichej zadumie i ciągłym zachwycie nad nieskończonością piękna zaklętego w kwiatach. 

Kilka słów o kwietniku

A obok po jasnych kwiatkach mięty mojito spaceruje biały pająk kwietnik, który potrafi zmieniać kolor jak kameleon. Fakt, ze nie robi tego szybko i nie powodują nim emocje, tylko praktyczna strona życia. Jak siedzi na białych kwiatach, to jest biały. Jak zmienia miejscówkę , to jest brązowy lub żółtawy. I co ciekawe tę niezwykłą umiejętność zmian kolorków posiadają tylko samice. Och, rozpisałam się o pająkach, zapominając, że większość ludzi się ich boi lub brzydzi... Szkoda, bo niektóre są naprawdę piękne.


Szydełkowe rozważania

Ostatnio dość intensywnie szkoliłam swoje umiejętności machania szydełkiem i śmiało mogę powiedzieć, że idzie mi coraz lepiej. Afghan stitches mam już dość dobrze opanowane w dwóch wersjach. Zapewne wersji jest więcej, ale mi na razie wystarcza to, co już umiem. Zainspirowana bogatą twórczością teamu www.hookok.com, zrobiłam taki oto skromny bukiecik z podwójnym jaskrem w roli głównej. Biały tulipanek, różowe stokrotki, gałązka białej lawendy i trochę zielonych trawek i listków dopełniają całości.

Kwiatki zrobiłam nitkami Muza 20, Kaja 15 i Muza 50, którą wykorzystuję do robienia środków kwiatków lub pręcików. Do tych nitek używam szydełek 0,6 i 0,85. 
Bukiecik nie jest duży, bo cienkie nitki wymuszają mniejszy rozmiar kwiatków i listków.




Uwaga - jeśli boisz się pająków, nie patrz ;)

 I na koniec zdjęcie dla odważnych - mój śliczny tłuścioszek -pająk kwietnik, który zamieszkał najpierw na białych pelargoniach, ale po kilku tygodniach przeniósł się na miętę i siedzi na niej, łapiąc przede wszystkim muchy:)  Czy te malutkie oczęta mogą kłamać?


I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
15 comments

 

Szydełkowe kwiaty zaprzątają ostatnio całą moją uwagę. Podziwiam kunszt i pomysłowość autorki strony hookok.com , która tworzy niezwykłe kwiaty i rośliny z różnych zakątków świata, a potem komponuje z nich niesamowite bukiety, które lubię sobie pooglądać na jej blogu. Na początku byłam nieco zaskoczona ceną tych bukietów, ale kiedy zrobiłam swój pierwszy bukiet, przestałam się dziwić. Tworzenie szydełkowych kwiatów to zajęcie dość czasochłonne i pracochłonne, szczególnie dla osób takich jak ja, czyli dalekich od biegłości we władaniu szydełkiem:)  


Tak jak wspominałam wcześniej -na YT jest całe mnóstwo filmików, na których autorki pokazują krok po kroku, jak zrobić konkretny kwiat lub roślinę. Fakt, filmiki z reguły mają napisy w języku angielskim , ale jest to podstawowa terminologia z liczbą oczek.
 Do robienia kwiatków używam nici Kaja 15, Muza 20 i Muza 50 oraz Rhapsody 20 ze względu na fajne kolorki. Kaję 15 przerabiam szydełkiem 0,85, natomiast Muzę 20 szydełkiem 0,6. Autorki filmików na YT używają grubszych włóczek bawełnianych lub wełenek i szydełek od  numeru 2 w górę. Oczywiście, ich kwiatki są bardziej pełne i masywne, ale mnie się podobają takie, jak robię, mimo iż idealne nie są. Ciągle doskonalę umiejętność robienia Afghan stitch, bo różnie mi to wychodzi...

Kiedy bukiecik zapakuje się w celofan, wygląda naprawdę świetnie.



Lawendowy bukiet wędruje na zabawę do Reni - Coś prostego, mimo iż aż taki prosty nie jest i nie jest Ufokiem ani recyklingiem... Będzie za to miłym wspomnieniem lata i wakacji:)

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
23 comments
 Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że wkręcę się w robienie szydełkiem kwiatków, to raczej nie uwierzyłabym w to i pewno pod nosem uśmiechnęłabym się z niedowierzaniem... A jednak tak się stało. W zeszłym roku poczyniłam kilka miniaturowych roślin, ale ten rok - a nawet nie rok, tylko ostatnie 2 miesiące to istne kwiatowe szaleństwo w moim życiu. 



Kwiatowy alfabet

Kwiatki prezentowane dzisiaj powstały na zabawę u Lidki, dlatego są to konkretne roślinki. jest czerwone anturium, różowy tulipanek, liść monstery, kwiat orchidei różowo-biały, biały goździk, dwa rodzaje małych różyczek - ciemnoróżowe i żółte, irys biało-fioletowy i miniaturowy słonecznik. 
Kwiatki wykonane są z nitek Muza 20, 50 , Rhapsody 20 i Kaja 15. 
Sięgnęłam po Kaję 15, bo niektóre kolorki są  fajne. Używam do niej szydełka 0,85. 


 Skąd wzory  kwiatów?


Ogromną inspiracją  dla przeróżnych kwiatowych pomysłów jest blog - hookok.com i jej kanał na YT. Na YT subskrybuję kilka innych kwiatowych kanałów i korzystam z filmików ich autorek. Bardzo fajnie robi się goździki. Równie ciekawe są irysy i nie wymagają żadnych większych umiejętności szydełkowych. Nieco bardziej skomplikowane jest anturium, bo trzeba umieć robić reliefy. Natomiast orchidea wymaga umiejętności przerabiania tzw. Afghan stitch lub oczek niezamkniętych... Pozostałe kwiatki też robi się w miarę prosto. Fakt, że wymagają nieco uwagi w liczeniu oczek, ale w szydełkowaniu, frywolitce czy robieniu na drutach to rzecz normalna :)

Pod spodem  robocze zdjęcie z kwiatkami. Niektóre nie mają owiniętych nitek do końca, bo być może dorobię do nich jeszcze listki -w zależności od bukietu, w którym się znajdą.


Bukiet wędruje na zabawę  Kwiatowy alfabet i podsumowując wcześniejsze kwiatowe wpisy i ten, stwierdzam, że zrobiłam już 15 kwiatków z listy Lidki.


Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)



P.S.
Dla osób zainteresowanych wzorem lawendy z poprzedniego wpisu podaję link do Pinteresta, gdzie jest ten wzór - Pin na Haft krzyżykowy/ Cross stitch. Po kliknięciu pokazują się również dwa pozostałe wzory z tej serii.
Share
Tweet
Pin
18 comments
 Dzisiaj  szydełkowy bukiecik kwiatków, w którym prym wiodą chwasty polskie. Doskonale znane z rodzimych pól, łąk, obrzeży dróg i ogródków.


Kwiaty i chwasty

W ubiegłym roku zrobiłam kilka roślinek, m.in. truskawki, niezapominajki, stokrotkę. Robienie roślin szydełkiem wydawało mi się trudne. Nie zawsze widziałam oczko, w które powinnam była się wkłuć i było prucie... Teraz jest inaczej. Wciągnęłam się w te kwiatki i robienie ich sprawia mi ogromną przyjemność. Czasami robię coś z filmików na YT, ale potem stwierdzam, że przy cienkiej nitce należy coś tam zrobić inaczej i lekko modyfikuję wzór. Oczywiście, te moje "poprawki" zapisuję sobie, żeby w przyszłości móc odtworzyć wzór we właściwej formie.
 Na YT możecie znaleźć praktycznie wszystkie kwiaty i wiele roślin, jakie znacie. Dzisiaj pokazuję tylko fragment tego, co zrobiłam w ostatnim czasie. Kuszą mnie cudowne bukiety, które pokazują kobitki na YT lub Etsy. Fakt, że robią je z grubszych włóczek -czasami bawełnianych, czasami wełenek... Rośliny wydają się przez to bardziej pełne i dorodne;)
Ja swoje roślinki robię z kordonków Muza 20, 50 i Rhapsody 80. Czasami w jednym kwiatków wykorzystuję wszystkie trzy rodzaje nitek.
Dzisiaj w bukieciku znajdziecie bratka, żonkila, mak, chaber, tasznik i mniszka, do którego dorobiłam biały "dmuchawiec".

A poniżej zestawienie kwiatków, które zrobiłam w ramach zabawy z Kwiatowym alfabetem w -Misiowym zakątku -banerek z boku bloga.
Mój kwiatowy alfabet jest już nieco większy i ma czasami inne  kwiatki niż zaproponowała Lidka.

Udanego weekendu :)
Anetta (Jamiolowo)

 

Share
Tweet
Pin
28 comments
 Czterolistna koniczyna tradycyjnie uznawana jest za symbol szczęścia. Znalezienie jej jest stosunkowo rzadkie, więc ci, którzy ją znajdą faktycznie mogą uważać się za szczęśliwców lub wybrańców losu. Kiedyś udało mi się znaleźć nawet ze 3 sztuki, ale w moim życiu nic się nie zmieniło. Nie ozdrowiałam cudownie, nie spadł na mnie deszcz pieniędzy ani nie pojawiły się jakieś niezwykłe szanse na sukces, więc jest jak jest i nie narzekam ;)
Od kiedy mam swój ogródeczek z trawniczkiem ( celowo używam zdrobnień, bo i ogródek i trawnik są mikroskopijnych rozmiarów), koniczynę postrzegam jako "wroga" nr 2 na moim trawniku. O pierwszym ślicznym chwaście pisałam w poście Mniszek- zmora trawnika...

Dzisiaj czas na koniczynę - drugą zmorę trawnika...



Realizm koniczyny

Zrobienie koniczyny zajęło mi trochę czasu, bo wyszydełkowanie kilkudziesięciu "płatków" kwiatka koniczyny, mimo iż jest proste, zajmuje trochę czasu. Liście - tak jak występują w naturze - zrobiłam trójlistkowe, a tylko jeden czterolistkowy, żeby był "na szczęście". Kwiatki mają w środku lekko zielone przebarwienie -jak to bywa u prawdziwych roślin. Zamiast korzeni zrobiłam długą łodygę, która w realu płoży się na ziemi i ma małe korzonki chyba chwytne, ale nie jestem botanikiem, więc nie wiem, jak to się fachowo nazywa. 
Z ogródka przyniosłam sobie takie poglądowe listeczki na długiej łodydze, żeby za bardzo nie popłynąć w jakąś bajkową wersję koniczyny. 

Odcienie zieleni mogły być ciemniejsze, ale robię z takich nitek, jakie mam, więc jest jak jest... W Japonii część artystek tworzących takie miniaturowe rośliny farbuje je akwarelami. Próbowałam to zrobić. Owszem bawełniana nitka ładnie przyjmuje kolor, jednak mimo użycia fiksatywy do utrwalania farby może ona rozmazywać się lub wręcz zmywać pod wpływem wody... A nie o to chodzi.


Cała ozdoba ma ok. 6 cm szerokości i niecałe 4 cm wysokości. Z tyłu można umocować zapinkę i mamy broszkę gotową. Nici to 20 (zieleń) i 50 (jasna zieleń i śmietanka). Szydełka 0,45 i 0,5.



Koniczyna wędruje na zabawę u Reni - Coś prostego. Może nie jest to takie proste, ale małe i ładne :)


Koniczyna wędruje również na zabawę w Misiowym zakątku - Kreatywny alfabet kwiatowy




Anetta (Jamiolowo)



Share
Tweet
Pin
24 comments
 Mniszek lekarski lub mlecz pospolity - dla jednych lecznicze ziele, dla drugich kwiatek na wianki, a dla jeszcze innych zmora trawnika. A... zapomniałam  - może być jeszcze przysmak mojego żółwia:)

 Ostatnio sporo frywolitkowałam, ale czasami szukam odskoczni od czółenek. Kiedyś były to karteczki, czasami albumy, dekupażyki, druty, a gdzieś na końcu tych moich zainteresowań plasowało się szydełko. 


Problemy z szydełkiem

Bardzo długo nie potrafiłam opanować trudnej sztuki szydełkowania. Zawsze wychodziło mi coś innego niż planowałam. Zamiast berecików dla lalek powstawały falbaniaste bolerka, zamiast spodenek pokraczne kubraczki... Nigdy nie wyszło mi to, co miało wyjść. Owszem, teorię znałam , ale z praktyką było dużo gorzej. Jednak z biegiem czasu odkryłam szydełkowe serwety i dla nich opanowałam sztukę machania szydełkiem. W ostatnich latach zrobiłam kilka chust, ale serwet już nie robię... Czasami poczyniłam jakiegoś zwierzaczka, a ostatnio zafascynowały mnie kwiaty i rośliny wykonywane z cienkich nici na cienkich szydełkach.


Szydełkowe mniszki/mlecze


 Pokazywałam swoje kwiatki już wcześniej, jednak cały czas coś tam robię. Nie ukrywam, że nie bardzo podobają mi się szydełkowe róże, dlatego sięgam po inne - nieco mniej majestatyczne kwiatki. Wczoraj zrobiłam takie urodziwe mleczyki z korzeniami :)  Niby nic, a cieszy.
Nitki nr 20 i 50, szydełka 0,45 i 0,5.


W Japonii takie detale są modne, używa się ich m.in. jako broszki, ozdoby do klamr do włosów, breloki do torebek itp. Nie ukrywam, że mnie też zainspirowały te japońskie kwiatki - prawie takie same jak u nas;)

Miłego weekendu:)
Anetta (Jamiolowo)



Share
Tweet
Pin
30 comments
 W ubiegłym roku przeżywałam fascynację tzw. microcrochet, czyli  szydełkową drobnicą z cienkich nitek. Powstały wtedy różne kwiatki m.in. bukiet stokrotek, niezapominajek i hortensja w koszyczku, które pokazywałam tu na blogu. 
Dorobiłam kwiateczki gipsówki i lawendę. I ułożyłam- jak prawdziwa florystka -taki oto bukiecik z szydełkowych kwiatków.



Szydełkowanie kwiatków nitką Muza 50 lub Rhapsody 80 to prawdziwe wyzwanie. Na YT znajduje się dużo filmików, jak zrobić takie drobne kwiateczki, listeczki czy owoce. Jedne objaśniają temat lepiej, inne nieco gorzej, ale jak ktoś chce to na pewno znajdzie coś dla siebie.

Bukiecik wędruje do Reni jako przykład flory :)

I tyle na dziś.


Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)





Share
Tweet
Pin
30 comments
Lato w pełni.  Hortensje w  rozkwicie. Uwielbiam je za te cudowne kolory i kształty. Dzisiaj pokażę malutki frywolitkowy koszyczek z szydełkowymi hortensjami.

Frywolitkowy koszyk

Koszyczek powstał w wyniku inspiracji wzorem sprzed 110 lat, który zamieszczono w publikacji Priscilla Tatting Book No. 2 z 1915 roku. Książka dostępna jest w domenach publicznych za darmo.
 
Tak jak napisałam wzór jest inspirowany, ponieważ już na samym początku połączyłam za dużo pikotów i zamiast talerzykowatej podstawki wyszły małe nóżki na dnie koszyczka, co też ma swój urok... Koszyk zrobiłam nitką Muza 20 i ma z uchwytem ok. 6cm wysokości, natomiast sam koszyk bez uchwytu ma  3 cm. 
W książce znajdują się ciekawe porady dotyczące koszyczka. Autorka zaleca, aby usztywnić go w syropie z gotowanego cukru, jeśli ktoś robi luźno i koszyk jest zbyt wiotki. Koszyk można również zafarbować naturalnymi barwnikami typu kawa... A najciekawsze jest jego przeznaczenie- był to koszyczek na cukierek (!) tzw. Bonbon Basket.


Szydełkowe hortensje

Kwiatki hortensji zrobiłam na szydełku nr 0,6, używając nitki Muza 50. Kwiatki ręcznie farbowałam, aby dość wiernie oddać kolorki jednej z moich hortensji. Takie kwiateczki w Azji są bardzo popularne i modne - używa się ich jako broszki, zawieszki, kolczyki i różne ozdóbki do włosów i torebek.

Koszyczek z kwiatkami wędruje na zabawę u Reni - nie jest to siatka, ale koszyk też służy do przenoszenia różnych przedmiotów, w tym zakupów :) 

Tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)



Share
Tweet
Pin
10 comments
 Ostatnio zachciało mi się szydełkowania, bo przecież nie samą frywolitką człowiek żyje. Od czasu do czasu robię jakiegoś szydełkowego zwierzaczka. Były liski, kotki, króliczki, a teraz jest myszka do kompletu. 



O myszce słów kilka...

Myszka jest mała, bo ma ok. 10cm wysokości i 3,5cm szerokości w najszerszym miejscu, czyli biodrach... Lubię dłubać takie maleństwa, a już najbardziej to lubię robić dla nich ubranka. Sukieneczki szyję ręcznie, a czapki robię na szydełku. Myszkę zrobiłam nitką Muza 20 w kolorku szaro-niebieskim.


Chustecznik i kwiateczki

Ostatnio poczyniłam taki oto decoupagowy chustecznik. Dawno nie robiłam dekupażyków... Ozdoba powstała w ramach inspiracji do Art Piaskownicy, w której czerwcowe wyzwania związane są z kwiatami. Wyzwania jeszcze trwają, więc zachęcam do zajrzenia na stronę AP. Może coś was zainspiruje i zechcecie wziąć udział w którejś z kwiatowych zabaw.


Myszka wędruje na blogową zabawę u Reni, a dekupażyk jako mała dekoracja wędruje do Splocika.

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
10 comments
 Uwielbiam wszelkiego rodzaju kwiatki, ale niezapominajki zawsze budziły i nadal budzą we mnie jakieś rozczulenie czy rozrzewnienie. Właściwie nie potrafię do końca nazwać tego uczucia, ale jest ono od lat związane z tą niepozorną wiosenną roślinką, dlatego dzisiaj przedstawiam moje niezapominajkowe poczynania :)


Szydełkowe niezapominajki

Od dawna chodzą za mną takie miniaturowe kwiateczki robione szydełkiem. Wszelkie szydełkowe miniaturki mają  nawet swoją nazwę - jest to microcrochet. Moje kwiateczki w założeniu miały przypominać niezapominajki i chyba nieco przypominają bukiecik tych kwiatków... Zrobiłam je Muzą 20 i 50 szydełkiem nr 0,65. Jestem na początku swojej kwiatowej przygody, więc niteczki nie są zbyt cienkie. Docelowo chciałabym zejść do rozmiaru nici 50 i 80, ale powiem szczerze - nie wiem, czy starczy mi cierpliwości na taką drobnicę.


Frywolitkowa serwetka Garden Party

Na zdjęciu poniżej dzikie niezapominajki rosnące w alei lipowej, a jeszcze niżej frywolitkowa serweteczka według mojego  ubiegłorocznego wzoru Garden Party. Wzór nieco zmodyfikowałam, zmieniając jeden łuk, ale całość wygląda dobrze i co najważniejsze układa się dobrze.


Blogowe zabawy

Prace wędrują do zabawy u Splocika (Małe Dekoracje) i Renaty (Coś prostego).

                                                 
              
W ubiegłym miesiącu nie wzięłam udziału w zabawach, bo akurat pokazywałam wielką frywolitkową serwetę Wiosna 2024, więc raczej nie wpisywała się ona w kanon małej dekoracji u Splocika, a u Reni...no cóż - produkuję i pokazuję swoje prace zgodnie z porami roku, więc praca z Bożym Narodzeniem nie była mi po drodze :)

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)






Share
Tweet
Pin
8 comments
 Zima to niby fajna pora roku -powinno być biało, śnieżnie i pięknie. Tak wygląda teoria, która jak to zwykle bywa niewiele ma wspólnego z praktyką. A praktykę to każdy widzi za oknem i obiektywnie należy stwierdzić, że styczeń to miesiąc rzadko kiedy biały, a często szary, bury i nijaki.


Mysia -zabawka amigurumi

Po pomarańczowej lisiczce, która przestała być ufokiem, postanowiłam zrobić myszkę. Właściwie schemat można dowolnie modyfikować i tworzyć różne zwierzaczki, zmieniając tylko kolory, uszka i ewentualnie ogonki.
Myszka jest nieco większa niż lisiczka, bo ma ok 12 cm wysokości. Zrobiłam ją z kordonka szydełkiem 1.25. Jak zawsze, wypchałam zabaweczkę wkładem antyalergicznym. Sukieneczkę uszyłam z ciemniejszej szarej bawełny w białe kropki. Czapka ma dość długie wiązania, które omotane wokół szyi tworzą szaliczek. Z tył przyszyłam biały guziczek, bo sukienka nie jest zszyta do końca, bo Mysia jak na prawdziwą myszkę przystało ma dość długi ogonek. Oczka, nosek i buźkę zawsze wyszywam, bo mam wtedy pewność, że w razie czego dziecko nie zje plastikowego oka czy nosa, gdyby urwało...



Niby takie małe nic, a jednak cieszy. Dzieciaki noszą te moje zwierzaczki jako zawieszki do plecaków. Gorzej, jak komuś odpadnie... Rozpacz bywa okropna i wtedy szydełko idzie w ruch ;)
I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
12 comments
 W minionym tygodniu pokazywałam sąsiadce, jak zrobić szydełkową chustę mech. Każdy, kto zna podstawy szydełkowania, wie, że jest to najprostsza chusta na świecie, ponieważ składa się z trzech elementów, które trzeba opanować - magicznego kółeczka ( opcjonalnie oczka łańcuszka), półsłupków i oczek łańcuszka. I koniec. Tyle wystarczy, by zrobić cudną, choć nieco nudną chustę. Do czego zmierzam? Właśnie ta krótka lekcja szydełkowania, którą dałam sąsiadce, uświadomiła mi, że szydełkowanie jest zdecydowanie trudniejsze niż frywolitka... Brzmi  absurdalnie? Chyba nie do końca... Wyjaśniam, w czym rzecz ;)



Szydełkowanie -proste czy trudne?


 Aby zrobić serwetę lub chustę typu Nessie szydełkiem, nasz poziom umiejętności musi zdecydowanie wzrosnąć w porównaniu do chusty typu mech. Trzeba znać półsłupki, słupki nawijane -raz, dwa razy i inne wielokrotnie nawijane, trzeba umieć zrobić oczko ścisłe,  oczka łańcuszka. Czasami przytrafią się jakieś pęczki, czasami pikotki, jak we frywolitce. Na jeszcze wyższym poziomie zaawansowania pojawiają się reliefy - od przodu, od tyłu... Dużo tego, nie?  Dla laika brzmi, jak czarna magia. A jednak wiele osób siedzi w skupieniu z szydełkiem w dłoni i zapamiętale dziubie serwety, bieżniki, chusty i inne cudeńka. Robią to automatycznie, bo kiedyś nauczyły się podstaw szydełkowania od babci, mamy lub w szkole.
Dla mnie szydełkowanie bardzo długo było czymś niepojętym, ponieważ nigdy nie wiedziałam, co mi wyjdzie z tego mojego machania szydełkiem...Kiedy chciałam zrobić lalce berecik, zawsze wychodziło jakieś falbaniaste dziwo, które -jak sobie wmawiałam- było wdziankiem. Kiedy spróbowałam zrobić spódniczkę z falbanką, wyszła czapka beretopodobna... Fakt, miałam wtedy z 9-10 lat, ale kiedy w szkole mieliśmy wykończyć brzeg płóciennej chustki do nosa jakimś szydełkowym wzorkiem, moja potencjalna miłość do szydełka zgasła na bardzo długie lata. A tak w ogóle pamiętacie lekcje ZPT -tzw. zajęcia praktyczno-techniczne w szkole? O chusteczkach do nosa wielkokrotnego użytku to już nawet nie wspominam....



 Frywolitka dla wtajemniczonych?

Po co to napisałam? Ano po to, by uświadomić osobom, które boją się frywolitki, bo gdzieś, kiedyś usłyszały, że to takie trudne - dostępne tylko dla "wtajemniczonych", że takie przeświadczenie nie do końca jest prawdą... 
Frywolitka to supełek, składający się z dwóch części. Z supełka tworzy się kółka i łuki. Ostatnim elementem, bez którego nie powstanie żaden frywolitkowy wytwór, są pikotki, które mają dwie funkcje- albo są łącznikiem albo dekoracją. 

I tyle.
Supełek+supełek+supełek + wiele supełków= kółko 
Supełek+supełek+supełek + wiele supełków= łuk
łuk + kółko +gdzieniegdzie pikotki= frywolitka

Frywolitka na pewno nie jest zarezerwowana dla wtajemniczonych. Jest po prostu dla cierpliwych... Bo te setki, tysiące, a może i miliony drobnych supełków na serwetach wymagają ogromnej cierpliwości.


I żeby sytuacja była całkowicie jasna, moja fascynacja frywolitką narodziła się w cierpieniu, bólu i łzach, które dosłownie wylewałam przy kuchennym stole w pewną listopadową niedzielę wiele lat temu... Siedziałam nad stosem pociętych niedoszłych frywolitkowych kółeczek, których nie mogłam zaciągnąć w pełne kółeczko i nie potrafiłam zrozumieć, co robię źle, że nie wychodzi tak, jak powinno. Dopiero uwaga męża naprowadziła mnie na trop, że kluczowe we frywolitce jest naprężenie nici...Ale tę historię już kiedyś opisywałam, więc nie będę się powtarzać.

Za to będę was zachęcać do frywolitki, bo może ktoś  kiedyś  dojrzeje do niej i przekona się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują ;) Podstawy frywolitki znajdziecie w kursie  w zakładce na górze bloga - zapraszam :)


Na zdjęciach pozuje chusta wg wzoru Nessie z motkiem kokonkowej włóczki i szydełkiem clover oraz śnieżynka Ada  i fragment frywolitkowej serwetki z czółenkami clover i motkiem kultowych nici Aida, których zapas starczy mi na jeszcze bardzo dużo serwet...

Zobaczcie ile różnic i ile podobieństw jest między szydełkowaniem i frywolitką. Z podobieństw to przede wszystkim zauważam - tu nitkę i tam nitkę, tu clovera- i tam clovera :)

I tyle na dzisiaj.

Pozdrawiam,
Anetta(Jamiolowo)












Share
Tweet
Pin
11 comments
  Nie było mnie kilka dni, ale już jestem z powrotem. Wiedziałam, że muszę "zaliczyć" szpital, ale nie przypuszczałam, że stanie się to tak nagle i na tak długo. Duchowo byłam przygotowana na 3 dni -badania i do domu - standardowa procedura. Niestety siedziałam 8 dni. Fakt, wyszłam z diagnozą i wynikami. Od piątku składam się do kupy. Właściwie to dzisiaj już jest lepiej - w sensie duchowym... Dość prywaty - wracam do prezentacji jesiennych "urobków", które powstały w październiku.

Szydełkowa Panna Lisiczka

Najpierw pokażę Pannę Lisiczkę, która przez jakiś czas zalegała w szufladzie jako ufok. Kiedy skończyłam ufokową chustę w brązach, wzięłam się za kolejną rzecz z szuflady. Padło na lisiczkę. Zrobienie łapek jakoś okrutnie mnie zmęczyło, za to robienie głowy i czapki to sama przyjemność. Oczywiście najbardziej przyjemne jest szycie sukieneczki i dopieszczanie detali typu naszywka na czapce. Wzór zakupiłam na Etsy - dostępne są różne zwierzaczki -myszki, króliki, liski...Ale tak naprawdę wystarczy mieć jeden i tylko nieco modyfikować uszka i ewentualne ogonki. Wcześniej pokazywałam inne zwierzaczki w tym stylu, m.in. w poście o szydełkowych Beeciach.




Stroik z wiewiórą

 Kolejną pracą ze zwierzakiem w tle jest  szybki jesienny stroik  z tego, co wygrzebałam w pudle z przydasiami na wianki i stroiki. Zapewne większość z was ma takie pudła z klamotami, które nie wiadomo, kiedy i do czego zostaną wykorzystane. W ubiegłym roku musiałam - po prostu musiałam- kupić tę cudowną wiewiórkę. Pomysł na nią  miałam zupełnie inny... Miała być częścią wianka, ale okazała się dość ciężka, więc jest głównym elementem stroika. Podstawa stroika to kawałek jodły kaukaskiej, którą musiałam nieco spiłować dołem, bo się do domu nie mieściła :)




Wierni pomocnicy

A na koniec moi wierni pomocnicy, którzy - kiedy coś robię w swojej pracowni -zgodnie zalegają na fotelu. Pusina -ta ciemniejsza - to moja najwierniejsza przyjaciółka. Zna wszystkie moje tajemnice i zawsze była i jest wsparciem, kiedy świat wali mi się na łeb. Patrzy na mnie tymi swoimi ciemnobrązowymi oczami, jakby chciała powiedzieć " Pańcia, nie martw się  - to także przeminie..." Toluś to najukochańszy "znajduś", którego poprzedni właściciele pozbyli się, gdy zaczęła się pandemia... Właściwie do dzisiaj nie wiem, dlaczego go nie chcieli, bo to mądra i czuła psina. Razem jesteśmy bardzo kreatywnym zespołem - ja robię, one słodko śpią :)


Oh...mam tyle pomysłów, że nie wiem, czy blog wytrzyma je wszystkie :D Ale o tym w najbliższym czasie...

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
14 comments
Older Posts

O mnie

Moje zdjęcie
Anetta (Jamiolowo)
Zainteresowań mam wiele - lubię twórczość handmade, bo urzeka kolorami, wzorami, formami i nieograniczonymi możliwościami wyobraźni :) Ponadto czytam, bo lubię...
Wyświetl mój pełny profil

Translate

Kurs frywolitki

Kurs frywolitki

Tu jestem

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest

Facebook

Jamiołowo

Wyświetlenia

Kategorie

  • decoupage
  • frywolitka
  • handmade
  • scrapbooking

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (29)
    • ▼  sierpnia (1)
      • Bukiet pełen słońca...
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2024 (11)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2023 (20)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2022 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (18)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (21)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2019 (28)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (53)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (91)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (11)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2016 (95)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (72)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prawa autorskie

Wszystkie teksty , zdjęcia i projekty są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich rozpowszechnianie i kopiowanie bez mojej wiedzy.

Najnowsze posty

Etykiety

handmade frywolitka scrapbooking decoupage kartka czekoladownik szydełkowanie album shabby chic vintage wielkanoc serwetka anioł dom styl rustykalny kurs frywolitki masa solna styl prowansalski tatting crochet biżuteria amigurumi grudniownik kurs kwiatowy kurs robienia albumu chusta haft wiklina papierowa książka krajki

Popularne posty

  • Kurs frywolitki od podstaw
      Frywolitka czółenkowa od podstaw Tak jak już wcześniej wspominałam, przygotowałam kurs frywolitki czółenkowej od podstaw dla osób, któ...
  • Wiosenny aniołek - kurs
    Niby jeszcze mamy zimę, ale chyba już większość z utęsknieniem wypatruje wiosny. Dlatego pomyślałam sobie, że pokażę takiego wiosennego anio...
  • Frywolitkowy koszyk z hortensjami
    Lato w pełni.  Hortensje w  rozkwicie. Uwielbiam je za te cudowne kolory i kształty. Dzisiaj pokażę malutki frywolitkowy koszyczek z szydełk...

***

***

Tu zaglądam...

  • muskaan's T*I*P*S
    independence day tatting
    4 dni temu
  •  Le Blog de Frivole
    Bag Making
    4 dni temu
  • to co lubię ..
    ło matko i córko!
    1 tydzień temu
  • Kołderkowe kwadraciki i nie tylko
    Pszczółkowy finisz i frywolitkowy przerywnik
    2 tygodnie temu
  • Syndrom Kury Domowej
    Spacer w lipcu.......
    4 tygodnie temu
  • Frywolitki, Tatting, Chiacchierino
    Serwetka Wiosna2025 - Spring2025 - okrążenie 18 - ostatnie
    3 miesiące temu
  • Obrazy haftem malowane u Agnieszki
    376. Szkatułka
    1 rok temu
  • My garden - my life
    Karteczkowo ponownie.
    2 lata temu
  • タティングレース便り ~アトリエ さかみち~
  • Moje, splocikowe oczka - lewe, prawe i...
  • Splecione nitki i słowa
  • Tatting by the Bay
Pokaż 10 Pokaż wszystko

Klauzula dot.RODO

Administratorem danych osobowych jest autor bloga Jamiolowo –Anetta Liszkowska. Dane podane w formularzu kontaktowym zostaną przetworzone w celu udzielenia odpowiedzi na zapytanie (link do Polityki prywatności).

Coś prostego

Coś prostego

Małe dekoracje

Małe dekoracje

Kwiatowy alfabet

Kwiatowy alfabet
facebook Twitter instagram pinterest bloglovin

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates