Zimowe kartki z puchatymi zającami
Bielutkie puchate zające przykicały do Jamiolowa. Wskoczyły na kartki i na tym skończyła się moja wena twórcza :D Może dlatego, że znowu jestem chora...
Całkiem niedawno pokazywałam kartki z sarenkami i obiecywałam kartki z puchatymi, białymi zającami... Nie będę przedłużać i od razu przystąpię do "szczegółów technicznych" - papiery pochodzą z różnych kolekcji, m.in. Craft O'Clock i Fabriki Decoru. Zające natomiast przykicały z Fabriki Decoru. Każdy zajączek siedzi w jakichś "chaszczach" z iglastych gałązek wyprodukowanych głównie dzięki kilku ciekawym zimowym wykrojnikom. Oczywiście, nie mogło zabraknąć maźnięć białą farbą akrylową, pomponików, czerwonych jagódek, styropianowych kuleczek, drewnianych śnieżynek, sizalu, sznurka i innych drobiażdżków, które w trakcie tworzenia kartek dorzucam w zależności od potrzeb.
Całkiem niedawno pokazywałam kartki z sarenkami i obiecywałam kartki z puchatymi, białymi zającami... Nie będę przedłużać i od razu przystąpię do "szczegółów technicznych" - papiery pochodzą z różnych kolekcji, m.in. Craft O'Clock i Fabriki Decoru. Zające natomiast przykicały z Fabriki Decoru. Każdy zajączek siedzi w jakichś "chaszczach" z iglastych gałązek wyprodukowanych głównie dzięki kilku ciekawym zimowym wykrojnikom. Oczywiście, nie mogło zabraknąć maźnięć białą farbą akrylową, pomponików, czerwonych jagódek, styropianowych kuleczek, drewnianych śnieżynek, sizalu, sznurka i innych drobiażdżków, które w trakcie tworzenia kartek dorzucam w zależności od potrzeb.
Kartkowe rozmyślania nad blogową rutyną
Od wczoraj siedzę i rozmyślam nad opisem postu z kartkami czy innymi scrapbookingowymi pracami. Zerknęłam na kilka blogów z taką właśnie twórczością i popadłam w zadumę. Prawie każdy wpis jest taki sam, według schematu -zainspirowałam się -zrobiłam -użyłam... Zmieniają się tylko okoliczności, czyli zainspirowałam się np. zimą, świętami, ślubem, dzieckiem, chrztem itp....Potem mimochodem można przeczytać z reguły dość krótki opis, jak tę kartkę wykonano, ewentualnie w jakim jest stylu. Później zazwyczaj pojawia się dłuższa lub krótsza lista użytych materiałów... I na tym koniec. O przepraszam, czasami pojawia się jeszcze zdawkowe pytanie -co u was lub jak wam się podoba prezentowana praca.
Rozumiem, że nikt tu nie będzie się bawił w pisanie drugiego Nad Niemnem, aby opowiedzieć o procesie produkcji kartki, którą się pokazuje. Ale z drugiej strony, o ile ciekawiej byłoby przeczytać zimową historię niesfornych zajęcy, niż nudne wymienianie wszystkiego, co użyłam, aby kartka powstała. Tak sobie nad tym rozmyślam, bo tak naprawdę każda praca skrywa jakąś historię... Hmmm, chyba jeszcze sobie porozmyślam nad tym zagadnieniem ;) A co wy o tym sądzicie?
Nie mogłam oprzeć się pokusie i musiałam zadać to pytanie....
Może w kolejnym wpisie uda mi się przełamać tę blogową rutynę i powstanie wpis ciekawszy i nieco żywszy.
Pozdrawiam,
Anetta