Frywolitkowa imitacja śniegu...
Pierwszy wpis w nowym roku - całkowicie mało twórczy... Niby kilka rzeczy zrobiłam, niby mam kilka planów, niby coś tam nowego się zaczęło, a ja mam wrażenie, że wszystko jest takie na pół gwizdka... No dobra nie będę smęcić, choć miałabym ochotę...
Mróz jest, tylko śniegu u nas zabrakło, więc dla tych wszystkich frywolitkowych śnieżynek, które wyprodukowałam znalazłam nowe zastosowanie -wiszą sobie na oknie jako imitacja intensywnych opadów śniegu:))
Śnieg z frywolitkowych śnieżynek
Te trzy nowe, których jeszcze nie pokazywałam zrobiłam według wzorów Jon Yusoff zamieszczonych na jej stronie w zakładce Free snowflakes. Śnieżynek na razie mam dość:))
Co nie znaczy, że frywolitki mam dość - wprost przeciwnie -wyprodukowałam kilka drobiażdżków, które pokażę niebawem, bo to jest komplet.
Rozmiary śnieżynek...
Śniegowe płateczki wiszą sobie na trzonku od pędzla, który był już niepotrzebny:)) Obcięłam go, zeszlifowałam nieco, nadałam właściwy kształt, wywierciłam dziury i umocowałam na drucianym pałąku w stosownym kolorku, a na koniec zawiesiłam frywolitkowy "śnieg".
Dziękuję za życzenia noworoczne i życzę wszystkim odwiedzającym mego bloga wiele szczęścia, pomyślności w życiu osobisty i zawodowym, a także wielu twórczych pomysłów i czasu na ich realizację w tym roku.
Pozdrawiam,
Anetta
Anetta