• Home
  • O mnie
  • Kurs frywolitki

Jamiolowo blog

Krótka historia zimowych zwierzaków

Historia zimowych zwierzaków na drewnianych krążkach brzozowych jest bardzo krótka. Któregoś dnia, przeglądając różne duperele na Etsy, trafiłam na jakieś misie, liski, ptaszyny namalowane na drewienkach. Jakość malunków była bardzo różna, ale cena z lekka powalała, więc z ciekawości sprawdziłam cenę takich brzozowych krążków w stosownym rozmiarze na naszym rodzimym Allegro. Podkładki sprzedawane są na wagę i taki woreczek z ok. 23-25 sztukami kosztował niecałe 20 zł. Zamówiłam je z myślą, że może zrobię coś w stylu tego, co zobaczyłam na Etsy, z moimi chłopakami w pracowni. No niestety, moja sytuacja zawodowa zmieniła się w ciągu kilku minut, więc sama zrobiłam kilkanaście takich zawieszek. Najpierw narysowałam wzorki, czyli głównie miśki, a potem przystąpiłam do malowania ich farbami akrylowymi. Była to dla mnie świetna zabawa i prawdziwy relaks. Lubię malować drobne rzeczy, a malowanie tych czapeczek, kropeczek,  gwiazdeczek czy słodkich mordeczek, to była sama radość. Na odwrocie jest napis ZIMA 2022.

 



Pieski w filiżankach, czyli cudowna przemiana

Największym malunkowym "niewypałem" okazały się kotki w filiżankach, bo kiedy zaczęłam je malować, to jakimś dziwnym trafem z kotków wyszły pieski i jedna myszo-misia. To niepojęte zjawisko przemiany narysowanych ołówkiem kotków w pieski wytłumaczyłam sobie podświadomością- ha ha ha. W końcu mam dwa pieski, więc dlaczego miałabym malować kotki? Krążki mają dziurki i tak naprawdę są zawieszkami, choć równie dobrze mogłyby być magnesami na lodówkę...



I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta(Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
11 comments
 Wielokrotnie powtarzałam, że lubię jesień. Jesień w każdej postaci -słoneczną, deszczową i nieco mglistą ( nie za bardzo mglistą, bo jeżdżę samochodem do pracy 80 km w obie strony). Lubię tę niesamowitą zmianę kolorów w krajobrazie. Lubię żółcienie, brązy, ciemne zielenie, złote cienie i  promienie słońca rozświetlające mrok chłodnego poranka. Lubię rześkie powietrze  i dygot rozgrzanego po nocy ciała, gdy lecę na spacer z psami bladym świtem.
Tych jesiennych drobnostek jest wiele i one budują tę moją miłość do jesieni każdego roku bardziej i bardziej... Pamiętam, że jako dziecko, jesień postrzegałam jako porę nijaką, bo padało, wiało i było zimno i z reguły siedziało się w domu. Też macie takie wrażenie z dzieciństwa?



Jesień w stylu slow life w zgodzie z naturą

Z upływem lat jesień nabrała dla mnie wyjątkowego znaczenia, a tegoroczną jesień zamierzam wręcz celebrować. Ten czas pełen cudnych, ciepłych kolorów, ma być okazją do zabawy. Sporządziłam dla siebie i chłopaków z mojej pracowni listę rzeczy do zrobienia. Taka klasyczna lista TO DO. Nie chciałam powielać angielskojęzycznych list, na których obowiązkowo jest picie cydru jabłkowego, pieczenia chleba lub ciasta dyniowego, maratony horrorów i halloweenowe przebieranki, bo wiem, że nie zrobiłabym tych rzeczy...Dlaczego? Bo to nie moja bajka...  
Stworzyłam na własny użytek listę w stylu Slow life w zgodzie z naturą. Oto ona poniżej. Może ktoś poczuje się zainspirowany i zrobi którąś z zaproponowanych czynności... To nie jest żaden challenge, tylko luźne pomysły i propozycje.  A jeśli szukacie więcej jesiennych pomysłów, szczególnie do robienia z dziećmi, to odsyłam do mojego wcześniejszego wpisu- Jesienne inspiracje :)


Jesienne dekoracje w wersji XXL

A nad jesiennymi dekoracjami pracuję już od chyba dwóch tygodni. Najpierw była krótka, lecz bardzo intensywna" burza mózgów", jak przyozdobić wejście do WTZ-u, w którym pracuję. Pomysły nabierały rumieńców i z niepozornych drobiazgów nagle zrodził się nam pomysł z wielką wiewiórą, muchomorami, dyniami, liśćmi, kasztanami i żołędziami. Wszystkie atrybuty jesieni w jednym miejscu i w rozmiarze XXL... Od ręki narysowałam na grubej sklejce wiewiórę -to nie jest ani wiewiórka, ani wiewióreczka -tylko wielka, wypasiona wiewióra. W pracowni majsterkowiczów chłopaki wycięli i oszlifowali tę rudą piękność. A ja malowałam ją akrylami i malowałam.- końca nie było widać.. Potem całość bardzo dokładnie zabezpieczyłam Vidaronem, bo wiewióra będzie stać na dworze. A w tzw. międzyczasie powstawały przy udziale chłopaków z mojej grupy (plastycznej) muchomory i dynie z jabłuszkami. Chłopaki  dzielnie robili podmalówki, a ja zajmowałam się wykończeniem kolorystycznym i detalami.

Oto etapy pracy nad naszymi dekoracjami i oczywiście efekt końcowy :)





Sezon jesienny został właśnie oficjalnie otwarty! Zapraszam na Jesienne Link Party :)

I tyle na dziś.
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
9 comments

Styl shabby chic w rękodziele i nie tylko...

Już jakiś czas temu postanowiłam napisać nieco więcej o kilku stylach, które lubię i w których tworzę swoje prace. Jest to styl prowansalski, shabby chic i rustykalny. Te trzy style uważam dla mojej rękodzielniczej twórczości za kluczowe. Co ciekawe, przenikają się one i łączą ze sobą, dając zaskakująco pozytywne efekty. Styl prowansalski przedstawiłam w poście Lawenda i styl prowansalski.

A dzisiaj nadszedł czas na styl shabby chic. 
Styl lubiany szczególnie przez wszelkie romantyczne duszyczki. Pojawił się w latach 80-tych XX wieku. Osobą, która zapoczątkowała ten designerski trend, jest Rachel Ashwell. Początkowo styl królował na salonach, podkreślając ich luksusowy i jednocześnie nieco zużyty charakter.



Podstawowe cechy stylu shabby chic


W stylu dominują delikatne pastelowe odcienie - biel, ivory, bladoróżowy, bladoniebieski, ecru i in.
Ważną cechą stylu jest efekt postarzenia, zużycia i ogólnie starości, dlatego przedmioty shabby powinny mieć widoczne liczne warstwy farb, przetarcia, spękania, plamy itp. Ozdoby w tym stylu nawiązują do stylistyki rokokowej, czyli obowiązkowo pojawiają się aniołki (amorki) i różyczki w pastelowych kolorkach. Shabby chic kategorycznie wyklucza wzory geometryczne, jedynymi dopuszczalnymi wyjątkami są cieniutkie paski lub drobna kratka.
Jak się zapewne domyślacie, przedmioty ręcznie robione są szczególnie cenione w tym stylu, dzięki swojej niepowtarzalności i unikatowości. W stylu shabby chic wykorzystuje się materiały naturalne wysokiej jakości. Absolutnie niedopuszczalne są plastikowe i tandetne podróbki. Należy pamiętać, że u podstaw stylu leży przekonanie, iż przedmioty shabby imitują przedmioty luksusowe, ale stare i zużyte. A zatem nie każda praca z różowym aniołeczkiem i różyczkami od razu będzie shabby chic...




Papiery i dodatki do prac w stylu shabby chic


Zajmujemy się różnymi technikami rękodzielniczymi, choć ostatnio odnoszę wrażenie, że prym wiedzie scrapbooking. Dlatego najpierw podam kilka propozycji papierów w stylu shabby chic. Do moich ulubionych należą prawie wszystkie kolekcje od Craft &You. Niektóre kolekcje od Craft O'clock, Lemoncraft  i Altair Art również wpisują się w ten styl. Oczywiście, papierów do scrapbookingu w tym stylu jest dużo, dużo więcej, ja podaję tu tylko te przykłady, które znam i z których robię prace.

Dodatków do prac shabby możecie szukać na sklepowych półkach lub w pudłach z przydasiami. Idealnie pasują tutaj różyczki i wszelkie pastelowe kwiatuszki, gipsowe figurki (np. aniołków), zegary, ramki, motyle, ptaszyny, klatki, perły, gipiury, zmięte wstążki i tasiemki  oraz bawełniane koronki. Kropką nad "i" prac w stylu shabby chic jest wykończenie prac w taki sposób, aby wyglądały na nadgryzione zębem czasu, stąd  chlapnięcia, rozbielenia, spękania, przetarcia, złocenia.
Liczy się wszystko, co nada pracy charakter "zużytego lub minionego luksusu". Ale pamiętajcie, aby nie przedobrzyć. Czasami nawet w tym stylu, uważanym za bogaty, mniej znaczy więcej...





Pozostał mi jeszcze jeden wpis związany ze stylami, a będzie dotyczyć stylu rustykalnego, który też lubię i dość często praktykuję. Może pomyślę jeszcze o stylu skandynawskim, bo jest on od kilku lat bardzo popularny nie tylko we wnętrzach naszych domów i mieszkań, ale też w przedmiotach użytkowych, tworzonych przez rękodzielników.

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)



Share
Tweet
Pin
6 comments
 Lato mija, a ja ciągle tkwię w wiośnie... Przedziwnie trudno wrócić mi do blogowania. Niby tworzę wiele bardzo różnorodnych prac w różnych technikach, z różnych materiałów, a jednak czasami zrobienie zdjęcia tym moim urobkom przerasta moje fizyczne możliwości. W ogóle nie wspominam o tym, aby to zdjęcie jakoś obrobić, wstawić logo i napisać choć kilka zdań o tym, co jest na zdjęciu lub jak powstało... 
Miotam się między byciem a niebyciem w blogosferze. Bo po co komu blog, na którym nic się nie dzieje, albo dzieje się bardzo rzadko?
Miotam się bezustannie między brakiem czasu, a marnotrawieniem go na bzdety... Sama już nie wiem, co gorsze. 
Prawda jest taka, że potrzebuję porządnego kopa w tyłek na zapęd.
Nikt nie ma czasu więcej od innych. Doba dla każdego ma 24 godziny, a godzina 60 minut i inaczej być nie może... Brak czasu to świetna wymówka, a tak naprawdę brak czasu to to po prostu złe zarządzanie dostępnym czasem. I właśnie to bardzo skutecznie praktykuję od dawna. Trochę to smutne...


Tilda po raz kolejny

A dzisiaj przedstawiam kolejną lalkę typu tilda. Została uszyta w pewną czerwcową sobotę. Tak nagle i bez zastanowienia, a trafiła do pewnej wyjątkowej dziewczynki z sąsiedztwa.  Kiedy przystępuję do szycia lalek, staram się od razu skroić i uszyć przynajmniej trzy "ciała" przyszłych tild. Szycie tych ciał jest -mówiąc krótko -najmniej ciekawe w tworzeniu lalki. Każde "ciało" jest takie samo, bez cech szczególnych, maksymalnie uproszczone, a jednak wymaga najwięcej pracy. Zszycie wąziutkich rąk, a potem wywrócenie ich na prawą stronę i dokładne napełnienie wypełniaczem, to prawdziwa szkoła cierpliwości. 


Indywidualizacja lalki

"Ciało" przestaje być tylko "ciałem", w momencie kiedy doszywam włosy. To pierwszy element indywidualizacji lalki. A potem zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli szycie ubrań, i tworzenie dodatków - butów, torebek, naszyjników i innych ozdób. To lubię najbardziej... Staram się, aby każda tilda było choć w pewnym stopniu zgodna z oczekiwaniami przyszłej właścicielki. Słucham uważnie, jakie kolorki lubi. Patrzę, jakie dodatki nosi. I kiedy już wiem co nieco o przyszłej właścicielce, tworzę ostateczną wersję lalki. Czasami szyję anielskie skrzydła w formie plecaczka na ramiona tildy... Bo moje tildy to takie dobre anielice. Każdą z nich tworzę z pozytywną energią. Ta poniżej ma plecaczek ze skrzydłami :)


Pozdrawiam, mając ogromną nadzieję, że nie zamilknę na kolejnych kilka miesięcy...
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
7 comments
Pomimo tego, że pogoda nas nie rozpieszcza, nadal jestem w wiosennych klimatach. Może  rękodzielniczymi drobiazgami przywołamy wiosnę albo odpędzimy zimę... Chyba przywoływanie wiosny brzmi lepiej, prawda?

Wiosenna budka dla ptaków

Taką wiosenną ozdobę w stylu budki dla ptaszków zrobiłam w czwartek. Domek może być ozdobą stojącą lub wiszącą. U mnie będzie sobie stał gdzieś z boczku, ponieważ jest dość ciężki. Ale gdyby wykonać go ze sklejki, to spokojnie może wisieć na drzwiach lub ścianie.



Jak to jest zrobione?

Domek wykonany jest ze starych, dość grubych płyt i resztek drewnianych klapek. Całość pomalowałam farbą do drewna Beckers -bladoniebieską lekko zaschniętą, bo tylko taką miałam... Reszta domku to iluzja namalowana farbą akrylową w kolorze umbry palonej, która imituje drewniane deseczki. Gniazdko uwiłam z witek brzozowych i sianka. Dodałam trochę mchu, piórek i sizalu, aby było bardziej realistyczne. Oczywiście, moje gniazdko to nędzna podróbka oryginałów uwitych przez prawdziwe ptaszyny. W środek wkleiłam plastikowe jajka nieco podmalowane. Z boku dorzuciłam gałązki brzozy i bazie. Sztuczne kwiatki dokleiłam do gałązki klejem na gorąco. Napis na deseczce zrobiłam czarnym długopisem. I budka dla ptaków w stylu rustykalnym gotowa:)

Oczywiście, domek można zabezpieczyć lakierem bezbarwnym, np. Vidaronem lub lakierem szybkoschnącym w spreyu. Moja praca na razie nie jest polakierowana. Muszę się zastanowić, czy w ogóle chcę ją zabezpieczać.


 

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
5 comments

 Lalki szmacianki,
czyli wspomnienie dzieciństwa...

Już wcześniej pisałam o moich szyciowych produkcjach związanych z lalkami szmaciankami, czyli tilda dolls. Szycie lalek to taka mała odskocznia od życia w pełnej wersji dla dorosłych. Nie wiem, czy przypadkiem nie jest to jakaś podświadoma ucieczka do czasów dzieciństwa, które z reguły jawi nam się we wspomnieniach w nieco wyidealizowanej wersji jako czas beztroski i ciągłej zabawy... No cóż, moje dzieciństwo też takie było do pewnego momentu, czyli choroby mojej mamy, która mając 29 lat dowiedziała się, że ma stwardnienie rozsiane. Jak się domyślacie, życie całej naszej rodziny fiknęło kozła. Szpitale, rzuty, remisje. Tak sobie żyliśmy od pogorszenia do polepszenia stanu zdrowia mamy...Nigdy nie wiedzieliśmy, co będzie następnego dnia, bo pogorszenie nadchodziło szybko, skrycie i często nocą. Poprawa natomiast wlokła się dniami, tygodniami, miesiącami.... Żyliśmy tak i żyjemy nadal, bo moja mama od wielu lat trwa na placu boju. I na zakończenie tej prywaty taka mała ironia losu - u mnie również podejrzewano stwardnienie. Pisałam kiedyś o pobycie w szpitalu. Siedziałam tam, czekając na diagnozę i SM wykluczono definitywnie. Na szczęście.
Lalki szmacianki, czyli tilda dolls

Proces szycia lalki


Wracając do lalek. Sam proces szycia ciała lalki, czyli body, jest dość prosty i przyjemny. Kupujemy bawełnę w kolorze cielistym i jedziemy z koksem. Wykrój ciała znaleźć można na firmowej stronie Tildy (www.tildasworld.com) lub na Pintereście. Schody zaczynają się, gdy te cienkie rączki trzeba obrócić na drugą stronę. Pomagam sobie długim patykiem i pincetą lub jak kto woli pęsetą (obie wersje są poprawne). Potem następuje proces wypychania wypełniaczem antyalergicznym uszytego ciała... Matko jedyna, brzmi to jakbym jakiś kryminał pisała z Hannibalem Lecterem w roli głównej...
Lalki w wersji roboczej na maszynie do szycia

Rozważania nad włosami

Potem jeszcze jest chwila zastanowienia nad włosami. Ja swoim lalkom robię włoski z wełny typu buckle. I powiem szczerze najbardziej mi się podobają te ciemne, więc tych będzie w przyszłości najwięcej. Przyszywam je do łysinek i formuję fryzurkę tak, aby była jak najbardziej trwała i stabilna.
Trzy koleżanki szmacianki

Cztery lalki szmacianki na schodach

"Kreatorka mody"

I wreszcie na koniec następuje najbardziej przyjemna rzecz, czyli obmyślanie i szycie strojów. Moje lalki z reguły mają białe płócienne spodnie, kolorową sukienkę a la tunika, halkę lub spódniczkę,  płaszczyk i buty. Potem dorzucam dodatki, czyli torebkę, naszyjnik z kamieniami naturalnymi, chustkę i czasami białą bluzkę i kolorowe getry. Jeśli chce mi się i mam taką wizję, to lalka ma także dziergany na drutach sweterek lub kamizelkę. Czasami dodaję czapkę, szalik lub berecik zrobiony na szydełku. Lalka i jej ubiór wykonany jest z produktów naturalnych bez plastiku. Wykorzystuję płótno, bawełnę, len, włóczki z bambusa i inne rzeczy, które wpisują się w styl eco. 
Spotkanie lalek koleżanek 

I właśnie tworzenie i ubieranie całej postaci jest najfajniejsze w tej dorosłej zabawie lalkami:)
  
        Pozdrawiam,
        Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
15 comments
Older Posts

O mnie

Moje zdjęcie
Anetta (Jamiolowo)
Zainteresowań mam wiele - lubię twórczość handmade, bo urzeka kolorami, wzorami, formami i nieograniczonymi możliwościami wyobraźni :) Ponadto czytam, bo lubię...
Wyświetl mój pełny profil

Translate

Tu jestem

  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest

Obserwatorzy

Facebook

Jamiołowo

Wyświetlenia

Ariadna S.A.-współpraca

Ariadna S.A.-współpraca

Kategorie

  • decoupage
  • frywolitka
  • handmade
  • scrapbooking

Kurs frywolitki

Kurs frywolitki

Archiwum bloga

  • ▼  2023 (15)
    • ▼  września (1)
      • Frywolitkowe jesienne listki
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2022 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (18)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (21)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2019 (28)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (53)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (91)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (11)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2016 (95)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (72)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prawa autorskie

Wszystkie teksty , zdjęcia i projekty są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich rozpowszechnianie i kopiowanie bez mojej wiedzy.

Najnowsze posty

Etykiety

handmade scrapbooking frywolitka kartka decoupage czekoladownik album szydełkowanie shabby chic serwetka vintage wielkanoc styl rustykalny anioł dom kurs frywolitki masa solna styl prowansalski biżuteria grudniownik kurs kwiatowy kurs robienia albumu amigurumi chusta wiklina papierowa książka krajki

Popularne posty

  • Kurs frywolitki od podstaw
      Frywolitka czółenkowa od podstaw Tak jak już wcześniej wspominałam, przygotowałam kurs frywolitki czółenkowej od podstaw dla osób, któ...
  • Wiosenna frywolitkowa Dahlia
    Nie wpadłam w niedoczas, bo ostatnio mam dużo czasu, ale jakoś mam mniej chęci na pisanie, dlatego trochę mnie mniej na blogu. Ogarniam inst...
  • Wiosenny aniołek - kurs
    Niby jeszcze mamy zimę, ale chyba już większość z utęsknieniem wypatruje wiosny. Dlatego pomyślałam sobie, że pokażę takiego wiosennego anio...

***

***

Tu zaglądam...

  • to co lubię ..
    Rękodzieło i anagramy- październik
    1 dzień temu
  •  Le Blog de Frivole
    Crochet Bag
    4 dni temu
  • muskaan's T*I*P*S
    happy Endrucks 3
    1 tydzień temu
  • Syndrom Kury Domowej
    U schyłku lata........
    1 miesiąc temu
  • Frywolitki, Tatting, Chiacchierino
    Serwetka Wiosna2023 - SpringDoily2023 - okrążenie19 - ostatnie
    3 miesiące temu
  • Obrazy haftem malowane u Agnieszki
    374. Dla mamy
    3 miesiące temu
  • My garden - my life
    Karteczkowo ponownie.
    5 miesięcy temu
  • Kołderkowe kwadraciki i nie tylko
    Frywolnie ,wiosennie i...zimowo
    6 miesięcy temu
  • Splecione nitki i słowa
  • Moje, splocikowe oczka - lewe, prawe i...
  • タティングレース便り ~アトリエ さかみち~
  • Tatting by the Bay
Pokaż 10 Pokaż wszystko

Klauzula dot.RODO

Administratorem danych osobowych jest autor bloga Jamiolowo –Anetta Liszkowska. Dane podane w formularzu kontaktowym zostaną przetworzone w celu udzielenia odpowiedzi na zapytanie (link do Polityki prywatności).
facebook Twitter instagram pinterest bloglovin

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates