• Home
  • O mnie
  • Kurs frywolitki

Jamiolowo blog

 W minionym tygodniu pokazywałam sąsiadce, jak zrobić szydełkową chustę mech. Każdy, kto zna podstawy szydełkowania, wie, że jest to najprostsza chusta na świecie, ponieważ składa się z trzech elementów, które trzeba opanować - magicznego kółeczka ( opcjonalnie oczka łańcuszka), półsłupków i oczek łańcuszka. I koniec. Tyle wystarczy, by zrobić cudną, choć nieco nudną chustę. Do czego zmierzam? Właśnie ta krótka lekcja szydełkowania, którą dałam sąsiadce, uświadomiła mi, że szydełkowanie jest zdecydowanie trudniejsze niż frywolitka... Brzmi  absurdalnie? Chyba nie do końca... Wyjaśniam, w czym rzecz ;)



Szydełkowanie -proste czy trudne?


 Aby zrobić serwetę lub chustę typu Nessie szydełkiem, nasz poziom umiejętności musi zdecydowanie wzrosnąć w porównaniu do chusty typu mech. Trzeba znać półsłupki, słupki nawijane -raz, dwa razy i inne wielokrotnie nawijane, trzeba umieć zrobić oczko ścisłe,  oczka łańcuszka. Czasami przytrafią się jakieś pęczki, czasami pikotki, jak we frywolitce. Na jeszcze wyższym poziomie zaawansowania pojawiają się reliefy - od przodu, od tyłu... Dużo tego, nie?  Dla laika brzmi, jak czarna magia. A jednak wiele osób siedzi w skupieniu z szydełkiem w dłoni i zapamiętale dziubie serwety, bieżniki, chusty i inne cudeńka. Robią to automatycznie, bo kiedyś nauczyły się podstaw szydełkowania od babci, mamy lub w szkole.
Dla mnie szydełkowanie bardzo długo było czymś niepojętym, ponieważ nigdy nie wiedziałam, co mi wyjdzie z tego mojego machania szydełkiem...Kiedy chciałam zrobić lalce berecik, zawsze wychodziło jakieś falbaniaste dziwo, które -jak sobie wmawiałam- było wdziankiem. Kiedy spróbowałam zrobić spódniczkę z falbanką, wyszła czapka beretopodobna... Fakt, miałam wtedy z 9-10 lat, ale kiedy w szkole mieliśmy wykończyć brzeg płóciennej chustki do nosa jakimś szydełkowym wzorkiem, moja potencjalna miłość do szydełka zgasła na bardzo długie lata. A tak w ogóle pamiętacie lekcje ZPT -tzw. zajęcia praktyczno-techniczne w szkole? O chusteczkach do nosa wielkokrotnego użytku to już nawet nie wspominam....



 Frywolitka dla wtajemniczonych?

Po co to napisałam? Ano po to, by uświadomić osobom, które boją się frywolitki, bo gdzieś, kiedyś usłyszały, że to takie trudne - dostępne tylko dla "wtajemniczonych", że takie przeświadczenie nie do końca jest prawdą... 
Frywolitka to supełek, składający się z dwóch części. Z supełka tworzy się kółka i łuki. Ostatnim elementem, bez którego nie powstanie żaden frywolitkowy wytwór, są pikotki, które mają dwie funkcje- albo są łącznikiem albo dekoracją. 

I tyle.
Supełek+supełek+supełek + wiele supełków= kółko 
Supełek+supełek+supełek + wiele supełków= łuk
łuk + kółko +gdzieniegdzie pikotki= frywolitka

Frywolitka na pewno nie jest zarezerwowana dla wtajemniczonych. Jest po prostu dla cierpliwych... Bo te setki, tysiące, a może i miliony drobnych supełków na serwetach wymagają ogromnej cierpliwości.


I żeby sytuacja była całkowicie jasna, moja fascynacja frywolitką narodziła się w cierpieniu, bólu i łzach, które dosłownie wylewałam przy kuchennym stole w pewną listopadową niedzielę wiele lat temu... Siedziałam nad stosem pociętych niedoszłych frywolitkowych kółeczek, których nie mogłam zaciągnąć w pełne kółeczko i nie potrafiłam zrozumieć, co robię źle, że nie wychodzi tak, jak powinno. Dopiero uwaga męża naprowadziła mnie na trop, że kluczowe we frywolitce jest naprężenie nici...Ale tę historię już kiedyś opisywałam, więc nie będę się powtarzać.

Za to będę was zachęcać do frywolitki, bo może ktoś  kiedyś  dojrzeje do niej i przekona się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują ;) Podstawy frywolitki znajdziecie w kursie  w zakładce na górze bloga - zapraszam :)


Na zdjęciach pozuje chusta wg wzoru Nessie z motkiem kokonkowej włóczki i szydełkiem clover oraz śnieżynka Ada  i fragment frywolitkowej serwetki z czółenkami clover i motkiem kultowych nici Aida, których zapas starczy mi na jeszcze bardzo dużo serwet...

Zobaczcie ile różnic i ile podobieństw jest między szydełkowaniem i frywolitką. Z podobieństw to przede wszystkim zauważam - tu nitkę i tam nitkę, tu clovera- i tam clovera :)

I tyle na dzisiaj.

Pozdrawiam,
Anetta(Jamiolowo)












Share
Tweet
Pin
11 comments
 Staram się kończyć to, co zaczynam. Jednak ten rok jakoś wybitnie nie sprzyjał moim niteczkowym robótkom. Właściwie, jak patrzę na te moje niedokończone robótkowe sprawy, to dostrzegam pewną cykliczność w produkowaniu nowych rzeczy i niekończeniu zaczętych wcześniej robótek. Wychodzi na to, że raz na kwartał produkuję prawie ufo-ka.  Ale po kolei...


Powyżej zdjęcie z początkiem szydełkowych podkładek w takich nieco jesiennych kolorkach. I właściwie, to nie ufok, bo podkładki doczekały się szczęśliwego końca. Jednak muszą jeszcze poczekać na utrwalenie wikolem, więc pokażę je za kilka dni... Wtedy napiszę więcej o wzorze, który wykorzystywałam już wcześniej.

Frywolitkowa Wiosna 2022

W styczniu i lutym kończyłam na przyspieszonych obrotach ubiegłoroczną frywolitkową Wiosnę, gdy jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość o starcie tegorocznej Wiosny już w lutym... Wystartowałam i początek był dobry, ale rząd 11. wykończył mnie nerwowo. Strasznie nie lubię tego właśnie motywu, mimo iż jest bardzo dekoracyjny i powoduje szybki przyrost serwetki na wysokość albo długość (?). Rozumiecie, o co chodzi...


Szydełkowa chusta

Potem trochę znudzona tym 11. rzędem wzięłam się za kokonkową chustę w beżach i brązach o nazwie kojarzącej się  z kawą latte, ale niestety nie pamiętam jej.
Była późna wiosna, więc pomyślałam, że do jesieni zrobię tę chustę bez problemu. I wszystko szło dobrze. Zrobiłam jakieś 70 % chusty mchem i sprułam ją, bo wydawała mi się podejrzanie luźna. Zaczęłam jeszcze raz mchem i wtedy zobaczyłam chustę Nessie. No cóż, to była miłość od pierwszego wejrzenia... Sprułam ten kolejny mech, aby zacząć  Nessie. Robię ją. Jestem na 21. okrążeniu i mam nadzieję, że kiedyś ją skończę...


Ażurowy sweterek

Potem po tych mchowo-szydełkowych niepowodzeniach pomyślałam, że wezmę się za druty. Fakt, że w maju i w czerwcu  zrobiłam dwa sweterki  w całości, ale utknęłam przy trzecim. Bardzo podoba mi się ten wzór, ale kolor już niekoniecznie i pewno dlatego utknęłam na przedzie swetra gdzieś na przełomie lipca i sierpnia...


Lisek amigurumi na szydełku

Ostatni niteczkowy niewypał to lisek na szydełku. Już wcześniej robiłam te malutkie amigurumi i lubię je robić, ale tym razem kupiłam nową nitkę, której wcześniej nie miałam i jakoś wydaje mi się zbyt miękka. Jest nadzieja, że jak zrobię głowę, to skończę stwora. Ale na razie tkwię przy łapkach na 5-6 oczek i końca ich nie widać...


Może, jak napisałam to wszystko, to nieco bardziej się zmobilizuję do działania i do końca roku pokończę te niedokończone sprawy ;)

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
12 comments

Kokonkowe chusty na szydełku

Może na początku września zauważyłam, jak koleżanka z pracy zasuwa szydełkiem, dłubiąc chustę. Zainteresowana nietypowymi kolorkami przyjrzałam się robótce bliżej. Chusta miała być duża w kolorach od granatu do różu. Zastanawiał mnie efekt cieniowania widoczny w robótce. Po powrocie do domu obejrzałam sobie stronę producenta cieniowanych włóczek, czyli Kokonki.pl. I nabrałam ochoty na kokonkowe chusty na szydełku, choć osobiście wolę druty.

kokonkowa chusta

Szydełkowe chusty

Na stronie Kokonki.pl obejrzałam rodzaje wełenek i ich różne konfiguracje w składach. Generalnie kokonkowe włóczki są mieszankami - bawełny, akrylu lub wełny -w zależności od preferencji kupujących. Nie ukrywam, że dostałam lekkiego oczopląsu kolorystycznego i właściwie podobał mi się dosłownie co drugi prezentowany motek.  Ale zważywszy na cenę, musiałam powstrzymać swoje zakupowe zapędy... Moim pierwszym zakupem była włóczka typu Merino, czyli mieszanka akrylu i wełny w kolorze, którego nazwa bardzo mi się spodobała, a mianowicie Running Moose. Kupiłam 4-nitkowy, aby przejścia ombre były bardziej "płynne". Teraz rozpoczęłam etap rozmyślań o wzorze...

duża szydełkowa chusta

włóczka Merino Running Moose

W poszukiwaniu idealnego wzoru

W poszukiwaniu wzoru i inspiracji powędrowałam na FB, gdzie znalazłam kokonkową grupę, na której przede wszystkim panie wymieniają się różnego rodzaju uwagami na temat kokonkowych włóczek i wzorów. Dzielą się radami odnośnie wykonania chust oraz pokazują swoje chusty, które zrobiły lub robią. Czasami pokazują udane zakupy, szczególnie, kiedy uda się im coś upolować w outlecie… Od razu rzuciło mi się w oczy, że w grupie duże emocje wzbudza bardzo popularny wzór tzw. "mech". Wzór prosty i nieco nudny, ale idealny do oglądania telewizji, słuchania audiobooków czy prowadzenia rozmowy.  Dla jednych wzór jest tak nudny, że prawie niemożliwy do zrobienia, inni rozprawiają o nim w samych superlatywach... No cóż, do tej pory raczej robiłam ażurowe chusty, więc myślałam, że i tym razem tak będzie, ale po obejrzeniu wielu zdjęć z ''mchem" na kokonkowych chustach ombre, stwierdziłam, że jednak "mech"  poprzez prostotę wzoru nadaje chuście gładkość, która z kolei podkreśla cudne kolory wełenek. W ażurowych chustach powinno się przede wszystkim podziwiać misterny wzór... 
No więc zrobiłam pierwszy zielony "mech", a zaraz za nim "mech" w pięknych barwach złotej jesieni, choć z  nazwą całkowicie oderwaną od polskich realiów - Indian spices .  Zresztą nie o nazwę tu chodzi, ale o te wspaniałe kolory, które po prostu uwielbiam i chętnie noszę.


wzór szydełkowy "mech"

kolor włóczki  Indian Spices

Jesienne chusty ombre

I na zakończenie obie kokonkowe chusty w barwach jesieni. Muszę się przyznać, że właśnie dzisiaj skończyłam trzecią w kolorkach, które żartobliwie nazywam "maślakowymi", bo chusta odzwierciedla układ kolorystyczny runa w lesie, ale napiszę o tym więcej, jak obfotografuję nową chustę. Jeszcze na koniec dodam, że "mech" jest całkiem przyjemnym wzorem, ale absolutnie niewskazanym dla osób, które lubią koncentrować się na wzorze. Wiecie, o co chodzi - liczyć oczka, sprawdzać narzuty, gubienie, dodawanie oczek i inne sprawy w ten deseń ;) Chusty robiłam szydełkiem nr 3 i są dość duże, ale nie wielkie...

kokonkowe chusty na szydełku

To sobie dzisiaj popisałam …Mam nadzieję, że przynajmniej kilka osób doczytało do końca :)

Pozdrawiam,
Anetta

P.S. Przyznam się po cichu, że to nie koniec mojej kokonkowej przygody, bo od kilku dni cierpliwie czekam aż moteczek zostanie nawinięty...
Share
Tweet
Pin
12 comments

 Chusta Alpejskie łąki...

W ubiegłym tygodniu skończyłam chustę Alpine meadows, czyli Alpejskie łąki według wzoru Oksany Kushchovenko zamieszczonego na Ravelry . Wcześniej widziałam chustę na zdjęciach i oczarowała mnie w pełnym tego słowa znaczeniu. Jednak kiedy zaczęłam ją robić, czar nieco prysł. Wzory nie są trudne, są powtarzalne i czytelne, ale robi się je w pełnej koncentracji. Dodatkowo obstawiłam się markerami - po raz pierwszy w swojej "drutowej" karierze, bo łatwiej było mi zapanować nad ilością oczek , szczególnie tych przybywających na krańcach chusty.
ażurowa chusta Alpejskie łąki

Perypetie z chustą

Nie obyło się bez perypetii - najpierw zrobiłam zgodnie z opisem 259 oczek i zaczęłam robić ażurowy wzór ze schematu 1., ale coś mnie tknęło. Przeliczyłam wszystkie oczka, jakie zostaną dodane i uznałam, że chusta będzie zbyt duża - bez względu na opcję, którą wybiorę, czyli większy lub mniejszy rozmiar. Sprułam do 200 oczek i zaczęłam jeszcze raz schemat 1.
wyrabianie ażurowego motywu na drutach

 Babyalpaca i blokowanie

Potem dzierganie przebiegało już prawie bezboleśnie, choć cały czas dręczyła mnie myśl, czy wełenka się zblokuje i czy nie jest zbyt "włochata", ponieważ chustę zrobiłam z Babyalpaca BC Garn w kolorze ładnej soczystej zieleni, czego niestety na zdjęciach nie widać.
 Po upraniu czekał mnie koszmar przypinania nieskończonej ilości szpilek - oczywiście przesadzam, ale było co robić, aby odpowiednio napiąć chustę.
problem z chustą i jej blokowanie 

delikatna wełna Baby alpaca 
 Chusta, pomimo redukcji oczek, osiągnęła i tak duże rozmiary - ma 2 metry rozpiętości, ale że jest zrobiona z milutkiej, przyjemnej w dotyku wełenki, więc jest idealna do otulania się. Ponieważ zostało mi jeszcze nieco tej alpaki zapewne zrobię sobie jakąś delikatną czapkę, ale muszę nad tym pomyśleć...

Lektury z minionego tygodnia

          A teraz o lekturach - ostatnio czytałam biografię E. Stachury, którego twórczość uwielbiałam w latach młodości, więc musiałam nieco odetchnąć po tych biograficznych zawiłościach i sięgnęłam po książkę, kierując się tytułem i okładką, a nie ewentualną treścią:)) I tym sposobem trafiłam na... 'harlekina":))
lektury przeczytane na kindlu
Lawendowe pola Jennifer Greene to romansidło, w którym splatają się burzliwe losy trzech sióstr Campbell. Fabuła nieskomplikowana, ale w jakiś sposób intrygująca. Już na początku pojawia się niepewność, czy oby wszystkie sprawy ułożą się pomyślnie, a siostry skrzywdzone przez los i nieodpowiedzialnych mężczyzn znajdą spokój i szczęście? Zdrada, miłość, samotność, poszukiwanie własnej drogi - to tematy, w których zawsze - świadomie lub nieświadomie- szukamy podobieństwa do własnych losów, stąd tak duża popularność tego typu książek. Akcja toczy się w USA, w małej mieścinie, w starym pięknym domostwie osadzonym wśród pól lawendy... Czytając mamy wrażenie, że wokół nas unosi się subtelny zapach lawendowego kwiecia i świeżo parzonej kawy:)
Książkę można przeczytać w ramach lekkostrawnej lektury na jesienny weekend, ale uprzedzam, że zbyt wiele nie można po niej oczekiwać:))

Pozdrawiam:)
Anetta






Share
Tweet
Pin
43 comments

Chusta Maluka zrobiona...

Dzisiaj po raz ostatni prezentuję chustę, która  dość długo gościła w moich blogowych wpisach. Chusta zrobiona jest według darmowego wzoru z Raverly. Autorką jest Tabea Schmidt. Moją Malukę zrobiłam z mieszanki bawełny i bambusa, miłej w dotyku i łatwo się blokującej.
chusta zrobiona z bawełny według wzoruT.Schmidt

 Problemy z chustą

Chustę skończyłam  dwa tygodnie temu - uprałam, zblokowałam, nawet zrobiłam zdjęcia, ale ze smutkiem stwierdziłam, że rozmiar Maluki jest naprawdę "maluczki" - jakieś XS w standardowej rozmiarówce, co widać na zdjęciu poniżej. Wymiary pierwszej chusty, wykonanej zgodnie z zaleceniem autorki, wynosiły 125cmx34cm... To raczej szal niż chusta. Pod chustą widoczny jest obraz, który namalowałam kilka lat temu i lubię go ze względu na  subtelną "kwiecistość" łąki i "maziajowate" tło:)
chusta z wrabianym ażurowym wzorem

 Niewielkie wymiary chusty

Nie chciałam pruć wszystkiego, więc sprułam tę część robioną rzędami skróconymi i jeden "ząbek" bordiury, bo nie mogłam uchwycić  ozdobnego oczka brzegowego. Dorobiłam 7 ząbków + ten jeden spruty. Myślałam, że to zwiększy nieco rozmiary chusty...No cóż, słowo "nieco" jest tutaj, jak najbardziej na miejscu:)) Chusta po upraniu i ponownym zblokowaniu ma wymiary 153cmx43cm. Jest większa, ale bez przesady. Przyznam się, że ta chusta, mimo dość prostego i powtarzalnego wzoru, wymęczyła mnie z lekka...
chusta zrobiona jest na drutach

 Kolejna chusta na drutach   

Teraz robię zielone alpejskie łąki i też nie jest łatwo. Wystartowałam z częścią ażurową - zgodnie z sugestią autorki schematu, ale tknięta przeczuciem przeliczyłam oczka, ile będzie na drutach, kiedy skończę...No cóż, chusta ponad dwumetrowa będzie dla mnie za duża, więc sprułam część ażurową i spory kawałek części gładkiej, zmniejszając liczbę oczek, od której wyrabiam ażury. Brzmi to jakoś skomplikowanie, ale tak musi być. Co potem? Podoba mi się wzór Echo Flower, ale chyba poszukam czegoś innego...

Czytelnicze preferencje w tym tygodniu

     Ostatnio czytam sporo, ale o tym w przyszłym tygodniu. Zdecydowanym faworytem czytelniczym w tym tygodniu był Dom sióstr Charlotty Link, w którym fabuła dzieje się w czasie niezwykle śnieżnej zimy w hrabstwie Yorkshire. Nie przypuszczałam, że opisy zasp, zawiei i zamieci śnieżnych kiedykolwiek sprawią mi przyjemność, a jednak :))

Pozdrawiam,
Anetta

Share
Tweet
Pin
38 comments

Chusta Nuku, nuku, nurmilintu...


Kilka dni temu skończyłam chustę, którą zrobiłam z całkowicie nieracjonalnych powodów, bo...oczarowała mnie piosenka, a dokładniej fińska kołysanka o ptaszynie układającej się do snu na kwitnących łąkach. To moja prywatna interpretacja tekstu, bo fińskiego nie znam ni w ząb:)

chusta w intensywnym kolrze ręcznie robiona

Wzór  chusty na Ravelry

Wzór chusty jest dość popularny w internecie - można go pobrać bezpłatnie ze strony Ravelry.
Chusta ma  nieco intensywny kolorek i jest zrobiona z mieszanki bawełny i bambusa - miłej w dotyku. Barwa prawdopodobnie nieco wyblaknie.
Zaletą chusty jest ładny ażur i prosta forma, która jednak nie każdemu musi odpowiadać, ponieważ jest to trójkąt różnoboczny. Dla mnie małą niedogodnością była duża ilość ściegu francuskiego, za którym nie przepadam.
ścieg francuski na chuście  

chusta ręcznie robiona na drutach

Tu jeszcze chusta udrapowana na poduszce, która wygląda jak solidny kadłub bez reszty człowieka:))
bawełniana chusta Nuku, nku, nurmilintu

Rękodzielnicze plany

Od kilku dni realizuję równocześnie kilka projektów rękodzielniczych, w tym szycie średniowiecznego stroju dla syna. Tunika jest już uszyta i ozdobiona. Teraz czas na spodnie, krajki i jałmużniczkę:)) Dużo pracy przede mną, a termin Koronacji Królewskiej zbliża się wielkimi krokami.
Pozdrawiam:)

Share
Tweet
Pin
62 comments
Older Posts

O mnie

Moje zdjęcie
Anetta (Jamiolowo)
Zainteresowań mam wiele - lubię twórczość handmade, bo urzeka kolorami, wzorami, formami i nieograniczonymi możliwościami wyobraźni :) Ponadto czytam, bo lubię...
Wyświetl mój pełny profil

Translate

Kurs frywolitki

Kurs frywolitki

Tu jestem

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest

Facebook

Jamiołowo

Wyświetlenia

Kategorie

  • decoupage
  • frywolitka
  • handmade
  • scrapbooking

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (18)
    • ▼  maja (1)
      • Koniczyna na szczęście?
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2024 (11)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2023 (20)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2022 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (18)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (21)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2019 (28)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (53)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (91)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (11)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2016 (95)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (72)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prawa autorskie

Wszystkie teksty , zdjęcia i projekty są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich rozpowszechnianie i kopiowanie bez mojej wiedzy.

Najnowsze posty

Etykiety

handmade frywolitka scrapbooking kartka decoupage czekoladownik szydełkowanie album shabby chic vintage wielkanoc serwetka anioł dom styl rustykalny kurs frywolitki masa solna styl prowansalski biżuteria amigurumi grudniownik kurs kwiatowy kurs robienia albumu chusta wiklina papierowa książka krajki

Popularne posty

  • Kurs frywolitki od podstaw
      Frywolitka czółenkowa od podstaw Tak jak już wcześniej wspominałam, przygotowałam kurs frywolitki czółenkowej od podstaw dla osób, któ...
  • Wiosenny aniołek - kurs
    Niby jeszcze mamy zimę, ale chyba już większość z utęsknieniem wypatruje wiosny. Dlatego pomyślałam sobie, że pokażę takiego wiosennego anio...
  • Frywolitkowy koszyk z hortensjami
    Lato w pełni.  Hortensje w  rozkwicie. Uwielbiam je za te cudowne kolory i kształty. Dzisiaj pokażę malutki frywolitkowy koszyczek z szydełk...

***

***

Tu zaglądam...

  • Syndrom Kury Domowej
    Zimny maj........
    2 dni temu
  • Frywolitki, Tatting, Chiacchierino
    Serwetka Wiosna2025 - Spring2025 - okrążenie 18 - ostatnie
    2 dni temu
  • muskaan's T*I*P*S
    stop tatting
    3 dni temu
  • to co lubię ..
    Co mi w sercu gra?:)
    6 dni temu
  •  Le Blog de Frivole
    Vintage Galoon Pillow Case
    1 tydzień temu
  • Kołderkowe kwadraciki i nie tylko
    Po przerwie z ptaszkami
    5 tygodni temu
  • Obrazy haftem malowane u Agnieszki
    376. Szkatułka
    1 rok temu
  • My garden - my life
    Karteczkowo ponownie.
    2 lata temu
  • タティングレース便り ~アトリエ さかみち~
  • Moje, splocikowe oczka - lewe, prawe i...
  • Splecione nitki i słowa
  • Tatting by the Bay
Pokaż 10 Pokaż wszystko

Klauzula dot.RODO

Administratorem danych osobowych jest autor bloga Jamiolowo –Anetta Liszkowska. Dane podane w formularzu kontaktowym zostaną przetworzone w celu udzielenia odpowiedzi na zapytanie (link do Polityki prywatności).

Coś prostego

Coś prostego

Małe dekoracje

Małe dekoracje
facebook Twitter instagram pinterest bloglovin

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates