• Home
  • O mnie
  • Kurs frywolitki

Jamiolowo blog

 Staram się kończyć to, co zaczynam. Jednak ten rok jakoś wybitnie nie sprzyjał moim niteczkowym robótkom. Właściwie, jak patrzę na te moje niedokończone robótkowe sprawy, to dostrzegam pewną cykliczność w produkowaniu nowych rzeczy i niekończeniu zaczętych wcześniej robótek. Wychodzi na to, że raz na kwartał produkuję prawie ufo-ka.  Ale po kolei...


Powyżej zdjęcie z początkiem szydełkowych podkładek w takich nieco jesiennych kolorkach. I właściwie, to nie ufok, bo podkładki doczekały się szczęśliwego końca. Jednak muszą jeszcze poczekać na utrwalenie wikolem, więc pokażę je za kilka dni... Wtedy napiszę więcej o wzorze, który wykorzystywałam już wcześniej.

Frywolitkowa Wiosna 2022

W styczniu i lutym kończyłam na przyspieszonych obrotach ubiegłoroczną frywolitkową Wiosnę, gdy jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość o starcie tegorocznej Wiosny już w lutym... Wystartowałam i początek był dobry, ale rząd 11. wykończył mnie nerwowo. Strasznie nie lubię tego właśnie motywu, mimo iż jest bardzo dekoracyjny i powoduje szybki przyrost serwetki na wysokość albo długość (?). Rozumiecie, o co chodzi...


Szydełkowa chusta

Potem trochę znudzona tym 11. rzędem wzięłam się za kokonkową chustę w beżach i brązach o nazwie kojarzącej się  z kawą latte, ale niestety nie pamiętam jej.
Była późna wiosna, więc pomyślałam, że do jesieni zrobię tę chustę bez problemu. I wszystko szło dobrze. Zrobiłam jakieś 70 % chusty mchem i sprułam ją, bo wydawała mi się podejrzanie luźna. Zaczęłam jeszcze raz mchem i wtedy zobaczyłam chustę Nessie. No cóż, to była miłość od pierwszego wejrzenia... Sprułam ten kolejny mech, aby zacząć  Nessie. Robię ją. Jestem na 21. okrążeniu i mam nadzieję, że kiedyś ją skończę...


Ażurowy sweterek

Potem po tych mchowo-szydełkowych niepowodzeniach pomyślałam, że wezmę się za druty. Fakt, że w maju i w czerwcu  zrobiłam dwa sweterki  w całości, ale utknęłam przy trzecim. Bardzo podoba mi się ten wzór, ale kolor już niekoniecznie i pewno dlatego utknęłam na przedzie swetra gdzieś na przełomie lipca i sierpnia...


Lisek amigurumi na szydełku

Ostatni niteczkowy niewypał to lisek na szydełku. Już wcześniej robiłam te malutkie amigurumi i lubię je robić, ale tym razem kupiłam nową nitkę, której wcześniej nie miałam i jakoś wydaje mi się zbyt miękka. Jest nadzieja, że jak zrobię głowę, to skończę stwora. Ale na razie tkwię przy łapkach na 5-6 oczek i końca ich nie widać...


Może, jak napisałam to wszystko, to nieco bardziej się zmobilizuję do działania i do końca roku pokończę te niedokończone sprawy ;)

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
12 comments
Dzisiaj przybywam z takim wpisem trochę ogródkowym. Wiem, że to prawie nowość w moich wpisach, ale wcześniej dysponowałam tylko malutkim balkonem, z którego rzadko zdawałam relację. Od dwóch lat jestem szczęśliwą posiadaczką niewielkiego ogródeczka przydomowego, tarasu i dużego balkonu, więc i roślin mam więcej i pomysłów na  różne aranżacje roślinne. A że ogrodnictwo to jedna z moich wielkich pasji, która towarzyszy mi od szkoły średniej, więc z tym większą radością oddaję się uprawianiu mojego ogródka. Mały, bo mały, ale mój...

 


Jesienne aranżacje tarasowe

Kilka dni temu porobiłam sobie jesienne kompozycje w donicach na tarasie. Prawda jest taka, że większość pelargonii, róż i hortensji, które mam w ogródku, na tarasie i balkonie jest jeszcze w pełnym rozkwicie, ale tak jakoś chciało mi się choć małej zmiany, że będąc na targu, kupiłam kilka wrzosów, dwie kapusty ozdobne i roślinę, którą nazywam oplątwą, a tak naprawdę jest to mulenbekia (pisownia spolszczona). W doniczce wraz z tą moją oplątwą był też mały, ale piękny srebrzysty kalocefalus. Z roślin ułożyłam sobie jesienne kompozycje, które cieszą oko. Dorzuciłam małe sztuczne dynie i jest dobrze.
Plusem tych aranżacji jest to, że rośliny, które razem posadziłam, mają podobne wymagania -wolą stanowiska słoneczne, gleby raczej mało żyzne i umiarkowane podlewanie, więc powinno być im  dobrze w jednej donicy.
 



Zimowanie roślin

 Dużą zaletą tych kompozycji jest ich trwałość, ponieważ wrzosy przezimują na dworze, oplątwę, czyli mulenbekię, i srebrzystego kalocefalusa schowam do garażu i na wiosnę wykorzystam w kompozycjach wiosennych i letnich. Staram się zimować rośliny, które można przezimować w warunkach piwnicznych czy garażowych. W tym roku zamierzam przechować (jak co roku) pelargonie, nowością w zimowaniu będzie próba utrzymania mini surfinii Million bells, widocznej na ostatnim zdjęciu. Spróbuję, bo uwielbiam te maleńkie surfinki i jesienią żal mi ich wyrzucać. A może ktoś z Was ma doświadczenie w zimowaniu surfinii? Udało się, czy nie?


Może ktoś się zainspiruje do małych balkonowych lub tarasowych zmian. Koszt jesiennej kompozycji w jednej donicy to ok. 21 zł - np. tej z pierwszego zdjęcia. Oczywiście, piszę o kosztach związanych z zakupem roślin, a nie donicy czy ziemi, bo te już miałam. 

Jesienne Linkowe Party trwa, więc zapraszam do wspólnej zabawy i zaglądania na inne blogi, biorące udział w naszym party :)

I tyle na dziś.
Pozdrawiam, życząc udanej niedzieli.
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
6 comments
 Uwielbiam robić czekoladowniki. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na jakimś blogu zza wschodniej granicy czekoladownik, od razu wiedziałam, że się polubimy. Pomysł sam w sobie uważam za genialny -połączenie pięknego opakowania, które można ozdobić, jak się chce, z pyszną czekoladą. Połączenie idealne -wrażenia estetyczne i smakowe, czyli 2in1 :) Pamiętam, że pierwsze 2 lub 3 czekoladowniki, powstały metodą prób i błędów. A to były za grube, a to za duże, aż wreszcie nabrały odpowiedniego kształtu i właściwych wymiarów. Teraz trochę ta moja miłość do tej formy przygasła, ale nadal lubię je robić. Nieraz zastanawiałam się nad tym, że przecież kartkę można zrobić szybciej i tak samo ozdobić, ale to nie jest to... Czekoladownik (zapewne ze względu na zawartość) ma jakąś magiczną moc.


Jesienne czekoladowniki

Lubię jesienne czekoladowniki, bo uwielbiam motywy i kolory jesieni. Z reguły wybieram, albo grzyby, albo dynie. Tych z grzybami powstało ok. 10 i ciągle mi mało. Kiedy tylko mogę wybieram, motywy z muchomorami, bo po prostu są śliczne. Zawsze w tych leśnych czekoladownikach jest mech lub gałązki "paproci". Listki, kulki, jakiś kwiatek -to standard. 
Ten czekoladownik ma nieco większy wymiar, bo w środku jest czekolada Lindt. Pan, który otrzymał go w podziękowaniu, za jakiś naukowy wykład, długo go oglądał i nie mógł się nadziwić, jak to jest zrobione ;) 



Botany Autumn


Papier wykorzystany do zrobienia czekoladownika pochodzi z kolekcji Botany Autumn od Fabriki Decoru. Uwielbiam te papiery za prostotę, naturalność i jakiś element niedopowiedzianej tajemniczości... Niestety, papier zniknął z naszych sklepowych półek, zapewne w związku z sytuacją wojenną na Ukrainie. Choć z drugiej strony sklep producenta działa i prowadzi sprzedaż wysyłkową praktycznie na cały świat.
Z papierów do scrapbookingu z pięknymi jesiennymi kolorkami i motywami od lat lubię naszą rodzimą kolekcję Jesienne liście od Galerii Papieru (teraz Paper Heaven). 
 Niestety, ostatnio musiałam kupić ją na Allegro, bo w sklepach z artykułami do scrapbookingu  już jej nie ma... Są jakieś inne, może też fajne, ale ja lubię właśnie tę kolekcję ;) I ostatnim moim odkryciem tegorocznej jesieni jest Flora book 3-Fall&Winter Edition od Mintay, gdzie znajdziecie całe mnóstwo cudnych muchomorków, dyń, liści i innych elementów do wycinania. Może to nie są najnowsze papiery, ale ubiegły rok jakoś całkowicie wypadł mi z życiorysu, więc mogłam jej nie zauważyć na sklepowych półkach... A Wy jakie macie ulubione papiery jesienne?


Zdjęcia robione na szybko na moim biurku w pracowni warsztatowej, więc nie za specjalne, ale teraz trochę bardziej się pilnuję i wróciłam do dawnego obrusiku z bawełnianą koronką na brzegach. 


I tyle na dziś.
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
10 comments
 To nie płomienne romansidło, raczej dramat w dwóch aktach... To historia prawdziwa - z życia wzięta, która wydarzyła się w ubiegłym tygodniu...w moim ogródku. A konkretnie na małej tui, która rośnie w donicy na tarasie w pobliżu białej pnącej róży.

Modliszka-samiec

Postaci dramatu -ona i on...

Był dżdżysty sobotni poranek. Otworzyłam drzwi tarasowe, aby moje dwa leniwce kanapowe mogły wylecieć na szybkie siku po nocy. Ze zdumieniem ujrzałam na ścianie domu wielkiego owada. Najpierw pomyślałam, że ta jakiś pasikonik mutant, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się niespodziewanemu gościowi ze zdumieniem stwierdziłam, że owad to chyba modliszka. Zrobiłam mu fotkę. Włączyłam wyszukiwanie obrazem Googla i wyskoczyło mi, że to faktycznie modliszka zwyczajna występująca w Polsce - z reguły na południu. Z ciekawości wyszukałam kilka informacji na temat owada. Po pierwsze jest pod ochroną, po drugie w związku z ocieplaniem klimatu wędruje coraz bardziej na północ. Żyje kilka miesięcy, w ciągu których 6-krotnie przechodzi wylinkę. Okaz ze ściany okazał się dużą, jasnobrązową samicą. Siedziała sobie ta owadzia dama w bezruchu jakby zastygła w modlitewnej pozie, ale kiedy w pobliżu pojawiła się nieświadoma zagrożenia mucha w ułamku sekundy schwyciła ją potężnymi przednimi odnóżami i zjadła, zaczynając od odwłoka. Modliszki to drapieżniki, polujące na wszystko, co się rusza.

 I tak dzień mijał. Wieczorem modliszka zniknęła.

Modliszka

Modliszka-samica


W niedzielny poranek -równie dżdżysty i nieco mglisty -procedura wypuszczenia piesków na siku powtórzyła się. Z ciekawości zerknęłam na mur przy tarasie. Tym razem  w tym samym miejscu siedział jasnozielony owadzi szczuplinek. Mniejszy o dobre 2-3 cm od wczorajszego okazu. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, bo na co dzień nie widuję modliszek w okolicy. Zapewne widziałam je w ZOO, ale na żywo we własnym ogródku -nie widziałam. Jasnozielony gość zniknął wieczorem, prawdopodobnie w krzewie róży rosnącej w pobliżu małej tui...

Samiec modliszki


Akt I dramatu

W poniedziałek po południu zauważyłam, że zielony samczyk próbuje zrobić desant powietrzny z róży. Samica w pełnej gotowości bojowej czekała w tui z odwłokiem wystawionym, zapewne jak należy- według rytuałów godowych modliszek. Zielony szczuplinek bardzo długo robił podchody....Zdążyłam przekąsić z krzaczka kilka poziomek, potem garść winogron, a potem jeszcze dwa pomidorki ...i nic. Samica chyba na zachętę zafurkotała skrzydłami, ale nie poskutkowało to. Pomyślałam, że coś słabe te owadzie amory i wróciłam do domu.

Modliszki razem na tui

Akt II i ostatni...

We wtorek -po powrocie z pracy zauważyłam, że związek modliszek jest w trakcie konsumpcji. Trochę się przeraziłam, że nie tylko związek zostanie skonsumowany, ale i zielony samczyk. Trwali zwarci w "miłosnym" uścisku" długo. Można powiedzieć, że był to prawdziwy maraton miłosnych uniesień...

W środę po południu ze smutkiem stwierdziłam, że nie ma zielonego szczuplinka. Samiec stracił  głowę nie tylko w przenośni, ale prawdopodobnie i dosłownie... Choć z drugiej strony łudzę się, że może w końcu udało mu się jakoś oderwać od samiczki i po prostu odlecieć, bo żadnych szczątków owada w pobliżu tui nie zauważyłam.
Samica jeszcze buszowała w tui przez kolejne dni, aż też zniknęła... Zapewne gdzieś złożyła jajeczka. Zobaczymy na wiosnę, co z tego wyniknie ;)

A jednak nie zniknęła - wczoraj w sobotnie popołudnie pojawiła się ponownie na małej tui. Wyglądała tak jakby wygrzewała się w promieniach jesiennego słońca, a potem przybrała pozycję jak Godzilla przed atakiem.

Powrót modliszkowej Godzilli

Mam nadzieję, że historia miłości i namiętności okazała się ciekawa, bo przecież nie samymi robótkami i karteczkami człowiek żyje ;)

I tyle na dziś:)

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

P.S. Nie jestem etymologiem, więc nie używam słownictwa fachowego...
Ten opis proszę traktować w kategorii beletrystyki, a nie pracy naukowej z zakresu bytowania, fizjologii i rytuałów godowych modliszek...

Share
Tweet
Pin
11 comments
 Wielokrotnie powtarzałam, że lubię jesień. Jesień w każdej postaci -słoneczną, deszczową i nieco mglistą ( nie za bardzo mglistą, bo jeżdżę samochodem do pracy 80 km w obie strony). Lubię tę niesamowitą zmianę kolorów w krajobrazie. Lubię żółcienie, brązy, ciemne zielenie, złote cienie i  promienie słońca rozświetlające mrok chłodnego poranka. Lubię rześkie powietrze  i dygot rozgrzanego po nocy ciała, gdy lecę na spacer z psami bladym świtem.
Tych jesiennych drobnostek jest wiele i one budują tę moją miłość do jesieni każdego roku bardziej i bardziej... Pamiętam, że jako dziecko, jesień postrzegałam jako porę nijaką, bo padało, wiało i było zimno i z reguły siedziało się w domu. Też macie takie wrażenie z dzieciństwa?



Jesień w stylu slow life w zgodzie z naturą

Z upływem lat jesień nabrała dla mnie wyjątkowego znaczenia, a tegoroczną jesień zamierzam wręcz celebrować. Ten czas pełen cudnych, ciepłych kolorów, ma być okazją do zabawy. Sporządziłam dla siebie i chłopaków z mojej pracowni listę rzeczy do zrobienia. Taka klasyczna lista TO DO. Nie chciałam powielać angielskojęzycznych list, na których obowiązkowo jest picie cydru jabłkowego, pieczenia chleba lub ciasta dyniowego, maratony horrorów i halloweenowe przebieranki, bo wiem, że nie zrobiłabym tych rzeczy...Dlaczego? Bo to nie moja bajka...  
Stworzyłam na własny użytek listę w stylu Slow life w zgodzie z naturą. Oto ona poniżej. Może ktoś poczuje się zainspirowany i zrobi którąś z zaproponowanych czynności... To nie jest żaden challenge, tylko luźne pomysły i propozycje.  A jeśli szukacie więcej jesiennych pomysłów, szczególnie do robienia z dziećmi, to odsyłam do mojego wcześniejszego wpisu- Jesienne inspiracje :)


Jesienne dekoracje w wersji XXL

A nad jesiennymi dekoracjami pracuję już od chyba dwóch tygodni. Najpierw była krótka, lecz bardzo intensywna" burza mózgów", jak przyozdobić wejście do WTZ-u, w którym pracuję. Pomysły nabierały rumieńców i z niepozornych drobiazgów nagle zrodził się nam pomysł z wielką wiewiórą, muchomorami, dyniami, liśćmi, kasztanami i żołędziami. Wszystkie atrybuty jesieni w jednym miejscu i w rozmiarze XXL... Od ręki narysowałam na grubej sklejce wiewiórę -to nie jest ani wiewiórka, ani wiewióreczka -tylko wielka, wypasiona wiewióra. W pracowni majsterkowiczów chłopaki wycięli i oszlifowali tę rudą piękność. A ja malowałam ją akrylami i malowałam.- końca nie było widać.. Potem całość bardzo dokładnie zabezpieczyłam Vidaronem, bo wiewióra będzie stać na dworze. A w tzw. międzyczasie powstawały przy udziale chłopaków z mojej grupy (plastycznej) muchomory i dynie z jabłuszkami. Chłopaki  dzielnie robili podmalówki, a ja zajmowałam się wykończeniem kolorystycznym i detalami.

Oto etapy pracy nad naszymi dekoracjami i oczywiście efekt końcowy :)





Sezon jesienny został właśnie oficjalnie otwarty! Zapraszam na Jesienne Link Party :)

I tyle na dziś.
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
9 comments
 W tych ostatnich dniach astronomicznego lata pogoda nie rozpieszczała nas. To nagłe ochłodzenie  spowodowało, ze wróciliśmy do grubszych swetrów,  ocieplaczy i kurtek. Dlatego dzisiejszy wpis ma być symbolicznym pożegnaniem prawdziwego lata -bujnego, słonecznego i pełnego kwiatów i motyli. Koleżanka poprosiła mnie o exploding box na urodziny swojej przyjaciółki, która jest miłośniczką aniołów -małych i dużych.  Przez chwilę wydawało mi się, że nie sprostam zadaniu, bo nie wiedziałam, skąd wezmę małego anioła, który zmieści się do 10 cm pudełka...I jak to zwykle bywa, po intensywnych rozmyślaniach przypomniałam sobie, że mam foremki do aniołków i chmurek.  Te aniołki to raczej przypominają barokowe amorki, ale skrzydła mają. A to przecież najważniejsze w anielskiej postaci. Urobiłam nieco białej gliny samoutwardzalnej i zrobiłam aniołeczka, jak się patrzy :)


Exploding box z amorkiem

Potem było już tylko ozdabianie exploding box-u. Wybrałam kolekcję  Ever Dream od Altair Art ze względu na piękne kwiatowe motywy i kolorystykę. Kiedy już wszystko wycięłam i rozpoczęłam kompozycyjne przymiarki, pojawił się mały problem...Aniołek , jak to aniołek z formy, miał płaskie "plecy", które nie wyglądały za ciekawie. Stąd pomysł z ramką, motylkami i kwiatkami, które oplatają aniołka i tę niby drewnianą pergolę. 




Zdjęcia nie są za ciekawe, bo robione w pośpiechu na biurku w pracowni, ale innych nie będzie, bo urodziny już się odbyły... Aniołka z boxem pokazałam w poście Krótka ściąga ze stylu shabby chic, bo nawiązuje on do tego właśnie stylu, a dzisiaj reszta zdjęć z opisem;)

Przy okazji zapraszam na Jesienne Link Party z dowolną pracą. Dziękuję za komentarze pod postem Czas na zmiany.... Mam wiele bardzo podobnych przemyśleń na temat trudnych powrotów do blogowania i cichego zamierania blogów. Jest to bardzo smutny trend, któremu możemy się wspólnie przeciwstawić motywując się wzajemnie i aktywizując w blogosferze.

I tyle na dziś. 
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
Share
Tweet
Pin
6 comments

 Chyba czas na zmiany... Przejrzałam prawie wszystkie blogi, które startowały równo z moim w 2015 roku, ewentualnie ciut wcześniej lub nieco później. Wnioski są dość smutne. Części blogów już dawno nie ma, część -podobnie jak mój do ubiegłego miesiąca- porasta grubą warstwą kurzu. Część blogów, które zaczynały jako rękodzielnicze, powoli zmienia tematykę. Oczywiście, część blogów wiernie trwa i dobrze się ma :) Może naprawdę czas na zmiany?


Jesienne Link Party


Chciałabym was zaprosić na Link Party - pamiętacie je sprzed kilku lat?
Zasada jest prosta, umieszczacie w żabie dowolną nową pracę, która będzie albo nawiązywać do szeroko pojętego rękodzieła (druty, szydełko, scrapbooking i wszystkie inne techniki, które wykorzystujecie w swojej twórczości handmade) . Może to być post z fajnym daniem, albo wpis z interesującą książką, albo z czymkolwiek, co wam sprawiło przyjemność ( np. zdjęcia ze spaceru w lesie, parku itp.).
Tu nie ma żadnych wytycznych, nie ma żadnych konkretnych prac. Wstawiacie, co chcecie - byle by było nowe.

Po co? Po to, aby ożywić też nieco swój blog.

 Proszę, aby każda osoba, która podlinkuje swój wpis blogowy, odwiedziła przynajmniej 3 blogi przed nią i zostawiła tam komentarz. 3 pierwsze osoby może odwiedzą 3 ostatnie i będzie ok. Nie chodzi o pisanie  w komentarzach wypracowań, ale o znak, że byliście i widzieliście podlinkowany wpis. Ja odwiedzę wszystkie podlinkowane posty.  Spośród wszystkich prac wybiorę jedną i jej autorka lub autor otrzyma ode mnie drobny upominek, np. jesienny czekoladownik z czekoladką ;)

Banerek jesiennego Link Party

Nie wiem, jak to zadziała, ale zauważyłam, że wielu z nas w ostatnim czasie odczuwa jakieś totalne zniechęcenie i brak motywacji. Może spróbujemy razem powrócić do blogowania?

I tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

P.S. Instrukcja obsługi żaby:

1. Kliknij niebieski przycisk ADD LINK.
2. Pojawią się dwa okienka - w pierwszym wklejamy link (adres URL) do posta, który chcecie dodać, 
                                               w drugim dodajecie swój adres e-mail, który jest niewidoczny dla innych.
3. Potem poniżej w dużym oknie pojawi się zdjęcie z waszego wpisu. Z boku po lewej będzie podświetlona na niebiesko opcja BLOG.  Oczywiście można skorzystać z drugiej opcji i ściągnąć zdjęcie z komputera, ale po co sobie komplikować życie :)
4. Wyrażacie drugą zgodę związaną z polityką prywatności InLinkz.
5. Ostatni przycisk SAVE podświetla się na niebiesko -klikacie i czekacie chwilę.
6. Po chwili pojawia się obrazek z waszym wpisem, odsyłający do waszego bloga :)



You are invited to the Inlinkz link party!

Click here to enter
Share
Tweet
Pin
29 comments
Newer Posts
Older Posts

O mnie

Moje zdjęcie
Anetta (Jamiolowo)
Zainteresowań mam wiele - lubię twórczość handmade, bo urzeka kolorami, wzorami, formami i nieograniczonymi możliwościami wyobraźni :) Ponadto czytam, bo lubię...
Wyświetl mój pełny profil

Translate

Kurs frywolitki

Kurs frywolitki

Tu jestem

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest

Facebook

Jamiołowo

Wyświetlenia

Kategorie

  • decoupage
  • frywolitka
  • handmade
  • scrapbooking

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (17)
    • ▼  kwietnia (4)
      • Mniszek - zmora trawnika?
      • Koronkowe jajko inaczej
      • Spring doily 2025
      • Krzyżykowe pisanki
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2024 (11)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2023 (20)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2022 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (18)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (21)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2019 (28)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (53)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (91)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (11)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2016 (95)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (72)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prawa autorskie

Wszystkie teksty , zdjęcia i projekty są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich rozpowszechnianie i kopiowanie bez mojej wiedzy.

Najnowsze posty

Etykiety

handmade frywolitka scrapbooking kartka decoupage czekoladownik szydełkowanie album shabby chic vintage wielkanoc serwetka anioł dom styl rustykalny kurs frywolitki masa solna styl prowansalski biżuteria amigurumi grudniownik kurs kwiatowy kurs robienia albumu chusta wiklina papierowa książka krajki

Popularne posty

  • Kurs frywolitki od podstaw
      Frywolitka czółenkowa od podstaw Tak jak już wcześniej wspominałam, przygotowałam kurs frywolitki czółenkowej od podstaw dla osób, któ...
  • Wiosenny aniołek - kurs
    Niby jeszcze mamy zimę, ale chyba już większość z utęsknieniem wypatruje wiosny. Dlatego pomyślałam sobie, że pokażę takiego wiosennego anio...
  • Frywolitkowy koszyk z hortensjami
    Lato w pełni.  Hortensje w  rozkwicie. Uwielbiam je za te cudowne kolory i kształty. Dzisiaj pokażę malutki frywolitkowy koszyczek z szydełk...

***

***

Tu zaglądam...

  • muskaan's T*I*P*S
    identity tatting
    1 dzień temu
  • Frywolitki, Tatting, Chiacchierino
    Serwetka Wiosna2025 - Spring2025 - okrążenie 17
    1 dzień temu
  • to co lubię ..
    Kwietniowe czytelnictwo:)
    4 dni temu
  •  Le Blog de Frivole
    Clamshell Bag
    1 tydzień temu
  • Syndrom Kury Domowej
    2 tygodnie temu
  • Kołderkowe kwadraciki i nie tylko
    Po przerwie z ptaszkami
    4 tygodnie temu
  • Obrazy haftem malowane u Agnieszki
    376. Szkatułka
    1 rok temu
  • My garden - my life
    Karteczkowo ponownie.
    2 lata temu
  • タティングレース便り ~アトリエ さかみち~
  • Moje, splocikowe oczka - lewe, prawe i...
  • Splecione nitki i słowa
  • Tatting by the Bay
Pokaż 10 Pokaż wszystko

Klauzula dot.RODO

Administratorem danych osobowych jest autor bloga Jamiolowo –Anetta Liszkowska. Dane podane w formularzu kontaktowym zostaną przetworzone w celu udzielenia odpowiedzi na zapytanie (link do Polityki prywatności).

Coś prostego

Coś prostego

Małe dekoracje

Małe dekoracje
facebook Twitter instagram pinterest bloglovin

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates