• Home
  • O mnie
  • Kurs frywolitki

Jamiolowo blog

 Frywolitkowe Spring Blossom - wiosenne kwiecie...


Dzisiaj frywolitkowe śnieżynki o wdzięcznej nazwie Spring Blossom, czyli wiosenne kwiecie. Autorką wzoru jest Jon Yusoff, prowadząca bloga Tat-a-Renda. Wzór nie jest darmowy, pochodzi z książki Tatted snowflakes collection.  Na blogu autorki znajdziecie inne wzory, które są darmowe w zakładce Free patterns. Obecnie Jon realizuje projekt związany z rekonstrukcją frywolitkowej serwety według  historycznego wzoru  Normy Benporath. 


Śnieżynki wykonane są białą nitką pewnie Adą 20 lub Muzą 20, bo wykańczam resztki starych motków bez banderolek, więc nie wiem, co to za nitki... Jak widać, zrobiłam 2,5 śnieżynki, bo trochę czas mnie goni. Ostatnio skończyłam Wiosnę 2020 i zasuwam z tegoroczną Wiosną według Renulka.  Zaczęłam tę serwetę  3 maja i na dzień dzisiejszy mam 10 okrążeń. Raczej nie skończę jej w terminie, ale to akurat żadna nowina :)  Frywolitkowe kwiecie bierze udział w pandemicznej zabawie Ani, Oli i Justyny.



Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
16 comments

 Lalki szmacianki,
czyli wspomnienie dzieciństwa...

Już wcześniej pisałam o moich szyciowych produkcjach związanych z lalkami szmaciankami, czyli tilda dolls. Szycie lalek to taka mała odskocznia od życia w pełnej wersji dla dorosłych. Nie wiem, czy przypadkiem nie jest to jakaś podświadoma ucieczka do czasów dzieciństwa, które z reguły jawi nam się we wspomnieniach w nieco wyidealizowanej wersji jako czas beztroski i ciągłej zabawy... No cóż, moje dzieciństwo też takie było do pewnego momentu, czyli choroby mojej mamy, która mając 29 lat dowiedziała się, że ma stwardnienie rozsiane. Jak się domyślacie, życie całej naszej rodziny fiknęło kozła. Szpitale, rzuty, remisje. Tak sobie żyliśmy od pogorszenia do polepszenia stanu zdrowia mamy...Nigdy nie wiedzieliśmy, co będzie następnego dnia, bo pogorszenie nadchodziło szybko, skrycie i często nocą. Poprawa natomiast wlokła się dniami, tygodniami, miesiącami.... Żyliśmy tak i żyjemy nadal, bo moja mama od wielu lat trwa na placu boju. I na zakończenie tej prywaty taka mała ironia losu - u mnie również podejrzewano stwardnienie. Pisałam kiedyś o pobycie w szpitalu. Siedziałam tam, czekając na diagnozę i SM wykluczono definitywnie. Na szczęście.
Lalki szmacianki, czyli tilda dolls

Proces szycia lalki


Wracając do lalek. Sam proces szycia ciała lalki, czyli body, jest dość prosty i przyjemny. Kupujemy bawełnę w kolorze cielistym i jedziemy z koksem. Wykrój ciała znaleźć można na firmowej stronie Tildy (www.tildasworld.com) lub na Pintereście. Schody zaczynają się, gdy te cienkie rączki trzeba obrócić na drugą stronę. Pomagam sobie długim patykiem i pincetą lub jak kto woli pęsetą (obie wersje są poprawne). Potem następuje proces wypychania wypełniaczem antyalergicznym uszytego ciała... Matko jedyna, brzmi to jakbym jakiś kryminał pisała z Hannibalem Lecterem w roli głównej...
Lalki w wersji roboczej na maszynie do szycia

Rozważania nad włosami

Potem jeszcze jest chwila zastanowienia nad włosami. Ja swoim lalkom robię włoski z wełny typu buckle. I powiem szczerze najbardziej mi się podobają te ciemne, więc tych będzie w przyszłości najwięcej. Przyszywam je do łysinek i formuję fryzurkę tak, aby była jak najbardziej trwała i stabilna.
Trzy koleżanki szmacianki

Cztery lalki szmacianki na schodach

"Kreatorka mody"

I wreszcie na koniec następuje najbardziej przyjemna rzecz, czyli obmyślanie i szycie strojów. Moje lalki z reguły mają białe płócienne spodnie, kolorową sukienkę a la tunika, halkę lub spódniczkę,  płaszczyk i buty. Potem dorzucam dodatki, czyli torebkę, naszyjnik z kamieniami naturalnymi, chustkę i czasami białą bluzkę i kolorowe getry. Jeśli chce mi się i mam taką wizję, to lalka ma także dziergany na drutach sweterek lub kamizelkę. Czasami dodaję czapkę, szalik lub berecik zrobiony na szydełku. Lalka i jej ubiór wykonany jest z produktów naturalnych bez plastiku. Wykorzystuję płótno, bawełnę, len, włóczki z bambusa i inne rzeczy, które wpisują się w styl eco. 
Spotkanie lalek koleżanek 

I właśnie tworzenie i ubieranie całej postaci jest najfajniejsze w tej dorosłej zabawie lalkami:)
  
        Pozdrawiam,
        Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
15 comments

 Frywolitkowe śnieżynki od Robin

Dzisiaj zrobiłam dwie frywolitkowe śnieżynki z najnowszego e-booka Robin Perfetti Four dozen tatted snowflakes, o którym wspominałam w lutym w poście o śnieżynkowym szaleństwie. Jesienią ubiegłego roku zakupiłam na Etsy PDF z 48 wzorami śnieżynek. Część zdążyła zawisnąć na choince, ale kilku nie zdążyłam zrobić i teraz dorabiam te chyba 6 wzorów. Dwa odcinki serialu kryminalnego i dwie  śnieżynki ;) Moje tempo robienia frywolitek obliczam w obejrzanych filmach...


Onion rings i Cathrine wheel join, czyli "cebulowe" kółka i łączenie typu "koło Katarzyny"

Te dwie frywolitkowe śnieżynki to kombinacja onion rings  ("cebulowe kółka") z łukami i kółkami. Jedyną ewentualną trudnością jest poprawne połączenie onion rings zwane cathrine wheel (Koło Katarzyny). Jeśli ktoś potrafi zrobić split chain (fałszywy lub odwrócony łuk) , to cathrine wheel nie sprawi mu żadnej trudności, ponieważ zasada supłania węzła jest ta sama.
Tłumaczenia w nawiasach dodałam na prośbę
Splocika. Mam nadzieję, że będą przydatne :)

Poniżej śnieżynki w formie płaskiej i na bombce :) 




Kłopoty z paznokciami

Obiecałam kolejne lekcje kursu frywolitkowego dla zaawansowanych i niby mam teraz trochę czasu i jasną wizję tego, co chciałabym wam pokazać, ale czekam aż odrosną mi paznokcie... Kilka miesięcy hybrydy bardzo zniszczyło mi płytkę paznokciową. Już prawie dwa miesiące walczę ze słabymi i kruchymi pazurkami, stosując odżywki i inne specyfiki, ale skutek jest dość marny. Najgorzej wyglądają kciuki... 



Frywolitki lecą na pandemiczną zabawę u Ani, Oli i Justyny :)

Pozdrawiam,
Anetta (jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
22 comments

Wielkanocne ozdoby i życzenia

W tym roku zrobiłam kilka wielkanocno -wiosennych wianków brzozowych, które ozdobiłam zajączkami ze sklejki. Sama wycinałam te zające na wyrzynarce. Najpierw narysowałam sobie wzór, a potem cięłam. Niby są podobne, ale każdy inny, szczególnie przy uszach ponosiła mnie fantazja :D Przygotowałam też skromne stroiki - z zającem i kurą. W pracy zrobiłam również kilkanaście karteczek z jajkami i zającem w roli głównej. Jakoś w tym roku ciągnęło mnie w stronę stonowanych kolorków, niekoniecznie typowo wiosennych.


Wielkanocne smutki

 Zrobiłam to wszystko miesiąc temu. W pracowni zostały duże skorupy "jaj", które wyprodukowałam z chłopakami z papieru, wikolu i balonów, ale niestety nie zdążyliśmy zrobić stroików, bo wszyscy trafiliśmy na kwarantannę. A potem było już tylko gorzej, bo zachorowałam... Siedzę w domu z synem w izolacji. Tak mijają nam kolejne bezsensownie spędzone święta... 



No nic, nie będę tu smęcić, ale kwarantanna, choroba i izolacja pozwoliły mi poznać prawdziwych przyjaciół, którzy byli przy nas mimo wszystko... Cieszę się, ze z czystym sumieniem będę mogła zakończyć kilka niepotrzebnych relacji, bo trudne sytuacje pokazują, kim ludzie są naprawdę. Latami mogą się maskować, udając kogoś innego... A przecież to nic trudnego zadzwonić, wysłać sms-a czy e-maila...




Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)


Share
Tweet
Pin
15 comments

Stare hobby - nowy efekt - makrama 

Jakiś czas temu zarzekałam się, obserwując triumfalny powrót makramy na salony, że na pewno nie zajmę się nią... Powodów do takiego twierdzenia miałam wiele, ponieważ jestem z pokolenia, które pracowicie pętało supły na sznurku od snopowiązałki- śmierdzącym jakimś okropnym olejem maszynowym- i drapiącym dłonie. Bo przecież węzły należało dobrze zaciskać, żeby makrama się nie rozlazła. A w ogóle to był taki moment, że zdobycie tego sznurka graniczyło z cudem, bo rolnicy też mieli sznurkowe deficyty..
Dzisiaj zapewne idealnie wpisalibyśmy się z tym  snopowiązałkowym sznurkiem w trend eco i styl rustykalny. Wtedy cieszyliśmy się, że udało się zrobić "wiecznie żywą" sowę na patyku, wiszące kwietniki czy torbę na zakupy z drewnianymi uszami. No cóż, miało to swój urok, ale czasy się zmieniły... 
Makramowe poduszki

Makramowe poduszki

Któregoś dnia w pracy rozwinęła się rozmowa na temat makramy. Zbyłam temat milczeniem, bo w pamięci miałam sznurek do snopowiązałki, ale gdy zobaczyłam poduszki makramowe ze sznurka bawełnianego, to moje nieugięta postawa względem makramy z lekka zachwiała się. A gdy zobaczyłam ceny makramowych poduszek,  mój opór runął całkowicie. Znacie to uczucie, że musicie zrobić coś natychmiast -już zaraz, ale nie macie do tego stosownych materiałów? Szuka się wtedy zamienników, będących pod ręką. I ja tak zrobiłam, zamiast czekać na sznurek do makramy, zużyłam to, co miałam pod ręką, czyli sznurek wędliniarski biały 500g , który nabyłam dwa lata temu w niewiadomym celu za jedyne 9.90. 
 

Filmik z YT

Znalazłam na YT rosyjski filmik z cudną poduszką. Pocięłam sznurek według instrukcji i tu mała uwaga - długość pojedynczego sznurka 4m, to zbyt dużo na tę poduszkę. Radzę ciąć krótsze nitki max. 3,5m. I druga uwaga, jeśli ktoś robi z takiego sznurka, jak mój (ok.3mm), to będzie potrzebować ok. 44 nitek, a nie jak w filmiku 24 -na poduszkę o wymiarach 40x40cm.
Uwiązałam wszystkie nitki na sznurku pomocniczym. Całość przykleiłam do stołu i zaczęłam robić. Najpierw powoli, z pewną dozą niepewności, by po chwili przeżyć całkowite makramowe oświecenie. Nagle bowiem uświadomiłam sobie, że pamiętam te węzły sprzed lat. Fakt, sznurek wędliniarski ma max. ok. 3mm, więc supłałam te sploty i supłałam. Długo.... Bardzo długo... A mając takiego pomocnika, to zadanie było jeszcze bardziej skomplikowane, bo spadające z góry nitki można łapać w zęby, można plątać łapką lub można się w nich po prostu położyć i spać.
Toluś w nitkach

Poduszki z makramy

Cenowe rozważania

Drugą poduszkę zrobiłam z fragmentu zdjęcia widzianego na Pintereście. Na koniec nabyłam pięknej urody dość gruby len za jedyne 18 zł za metr i uszyłam 3 poduszki 40x40cm. Dwie obszyłam tymi makramowymi urobkami, a trzecia albo poczeka na swoją kolej, albo zostanie w stanie naturalnym...
Koszt tych dwóch makramowych poduszek to ok.30 zł, bo wsady do wnętrza poduszek miałam... Obecnie sznurek, który wykorzystałam kosztuje od 13 do 16 zł, więc wiadomo ta cena będzie nieco wyższa, ale i tak zdecydowanie niższa od cen gotowych poduszek, które można znaleźć w internecie, m.in. na aliexpress lub rodzimym allegro.

Poduszki -makrama i len

Na tym kończę, życząc wam spokojnej niedzieli i dużo zdrowia.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)






Share
Tweet
Pin
11 comments

Moje frywolitkowe marzenie spełniło się...

 Kiedy w 2015 roku rozpoczynałam swoją frywolitkową przygodę od sterty źle zrobionych kółeczek, miałam przed oczami cudownej urody frywolitkową śnieżynkę, która tak naprawdę nie jest śnieżynką, ale fragmentem serwety lub bieżnika. Autorką tej przepięknej "śnieżynki" jest Iris Niebach. Już kiedyś wspominałam o jej pięknych wzorach, które zresztą kilka razy sama supłałam. 



Śnieżynka wg Iris Niebach

Śnieżynka to prawdziwy majstersztyk technik frywolitkowych, dlatego przez jakiś czas była poza moim zasięgiem, bo po prostu nie umiałabym jej zrobić pod względem technicznym... W tzw. międzyczasie zrobiłam prawie 200 śnieżynek, kilka dużych serwet, kilka mniejszych...I osiągnęłam stan gotowości, by zmierzyć się z moim frywolitkowym marzeniem sprzed lat. 

Techniczne dywagacje...

Aby zrobić tę śnieżynkę, musicie opanować kilka frywolitkowych technik. Najprostsza, którą widać od razu, to kółeczka józefinki, druga to Cluny leaf, czyli pełne listki, trzecia to inverted picot (odwrócone pikoty) potrzebne do wykonania onion rings, czyli kółek w kółkach. Te techniki przydadzą się do wykonania oryginału wg diagramu Iris Niebach. W mojej zmodyfikowanej wersji trzeba jeszcze umieć wykonać SCMR , czyli self closing mock ring, do którego pasuje po polsku nazwa fałszywe kółko.
Nie ukrywam, że jest trochę roboty z wzorami, w których mamy Cluny leaves, ale efekt końcowy jest naprawdę zachwycający, dlatego warto się nieco pomęczyć.



Plany frywolitkowe

Dla osób, które korzystają z mojego kursu frywolitki dla początkujących ,w najbliższym czasie przygotuję kolejne lekcje, m.in. jak robić Cluny leaf, split chain, SCMR i onion ring. Tym samym osoby początkujące, a właściwie średniozaawansowane, bo potrafiące zrobić split ring i józefinkę,  wejdą na poziom zaawansowany ;)
Frywolitki lecą na pandemiczną zabawę z koronką u Ani, Oli i Justyny.

I tyle na dzisiaj.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)







Share
Tweet
Pin
18 comments

 Papierowa wiklina początki

Jak już kiedyś wspominałam, lubię papierową wiklinę. Najpierw podziwiałam wiklinowe prace Olki, potem w zabawie Podaj dalej otrzymałam od Beaty dwa koszyki. Jeszcze dość długo tylko podziwiałam piękne wyroby na Pintereście, aż któregoś dnia odważyłam się i zrobiłam pierwszy koszyk, potem następny i następny. Nawet w czasie warsztatów, które prowadzę dla osób +60, wprowadziłam papierową wiklinę jako technikę rękodzielniczą.



Wiklina na garze

Przyznam się, że nie lubię wyplatać dziwnych, nikomu niepotrzebnych przedmiotów. Zapewne są one fajne, zabawne i niezwykłe, ale ja zdecydowanie wolę prostotę, więc najbardziej popularną  formą u mnie są proste koszyki, które plotę na wielkich garach lub kuchennych kotłach z WTZ-u, w którym pracuję. Tworzę proste, dość duże koszyki, które są świetną dekoracją domu. Idealnie pasują do stylu skandynawskiego i rustykalnego (szczególnie te w kolorach brązów i beżów).



Kwiaty w wiklinie

Papierowa wiklina nie jest techniką szybką i prostą, ponieważ najpierw trzeba przygotować stosy papierowych rurek. A to z kolei wymaga pocięcia kilogramów gazet na paski, które potem trzeba pozwijać i posklejać. Ja swoje wyroby czasami farbuję przed  wyplataniem, a czasami maluję lub barwię bejcą gotowy koszyk. Bejce z reguły stosuję na białych rurkach, dobierając odpowiednie kolorki, które imitują prawdziwą wiklinę.  Swoje "wyplotki" zabezpieczam bezbarwnym lakierem typu Vidaron. Robię to, ponieważ w koszach i koszykach trzymam kwiaty doniczkowe, wymagające regularnego podlewania, więc papier musi być dobrze zabezpieczony przed ewentualną wilgocią, rozmiękaniem i rozpadaniem się w sensie dosłownym.




Kosz na choinkę

W tym roku pokusiłam się o zrobienie kosza o dość dużym dnie, ale wąskim rancie, aby wstawić do niego choinkę. Ale zaczęłam od końca, czyli najpierw umocowaliśmy w stojaku choinkę, potem ją ubraliśmy, a na końcu stwierdziłam, że w koszu wyglądałaby jeszcze lepiej, więc zrobiłam kosz.. Nie ukrywam,  że wsadzenie żywej choinki w specjalnym pojemniku na wodę było zadaniem, któremu ledwo sprostałam wraz z moim 15-letnim synem.... W przyszłym roku nie popełnię tego błędu :D Oczywiście koszykiem najbardziej były zainteresowane moje pieski.... Tu widać Pusię. Toluś jest z drugiej strony, bo cały czas jest w ruchu, poza chwilami, kiedy śpi...



Wikliniarskie plany

Takim moim cichym marzeniem jest spróbować pleść z prawdziwej wikliny.  Kilka kilometrów od mojej pracy jest gospodarstwo wikliniarskie, zajmujące się uprawą wikliny, obróbką, wyplataniem różnych przedmiotów i sprzedażą gotowych wyrobów. Może powinnam się do nich wybrać....

Tyle na dziś.

Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)

Share
Tweet
Pin
12 comments
Newer Posts
Older Posts

O mnie

Moje zdjęcie
Anetta (Jamiolowo)
Zainteresowań mam wiele - lubię twórczość handmade, bo urzeka kolorami, wzorami, formami i nieograniczonymi możliwościami wyobraźni :) Ponadto czytam, bo lubię...
Wyświetl mój pełny profil

Translate

Kurs frywolitki

Kurs frywolitki

Tu jestem

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest

Facebook

Jamiołowo

Wyświetlenia

Kategorie

  • decoupage
  • frywolitka
  • handmade
  • scrapbooking

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (17)
    • ▼  kwietnia (4)
      • Mniszek - zmora trawnika?
      • Koronkowe jajko inaczej
      • Spring doily 2025
      • Krzyżykowe pisanki
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2024 (11)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2023 (20)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2022 (25)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (18)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (21)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (7)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2019 (28)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (53)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (4)
    • ►  września (7)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2017 (91)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (3)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (11)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (7)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (7)
  • ►  2016 (95)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (72)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prawa autorskie

Wszystkie teksty , zdjęcia i projekty są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich rozpowszechnianie i kopiowanie bez mojej wiedzy.

Najnowsze posty

Etykiety

handmade frywolitka scrapbooking kartka decoupage czekoladownik szydełkowanie album shabby chic vintage wielkanoc serwetka anioł dom styl rustykalny kurs frywolitki masa solna styl prowansalski biżuteria amigurumi grudniownik kurs kwiatowy kurs robienia albumu chusta wiklina papierowa książka krajki

Popularne posty

  • Kurs frywolitki od podstaw
      Frywolitka czółenkowa od podstaw Tak jak już wcześniej wspominałam, przygotowałam kurs frywolitki czółenkowej od podstaw dla osób, któ...
  • Wiosenny aniołek - kurs
    Niby jeszcze mamy zimę, ale chyba już większość z utęsknieniem wypatruje wiosny. Dlatego pomyślałam sobie, że pokażę takiego wiosennego anio...
  • Frywolitkowy koszyk z hortensjami
    Lato w pełni.  Hortensje w  rozkwicie. Uwielbiam je za te cudowne kolory i kształty. Dzisiaj pokażę malutki frywolitkowy koszyczek z szydełk...

***

***

Tu zaglądam...

  • muskaan's T*I*P*S
    identity tatting
    22 godziny temu
  • Frywolitki, Tatting, Chiacchierino
    Serwetka Wiosna2025 - Spring2025 - okrążenie 17
    23 godziny temu
  • to co lubię ..
    Kwietniowe czytelnictwo:)
    4 dni temu
  •  Le Blog de Frivole
    Clamshell Bag
    1 tydzień temu
  • Syndrom Kury Domowej
    2 tygodnie temu
  • Kołderkowe kwadraciki i nie tylko
    Po przerwie z ptaszkami
    4 tygodnie temu
  • Obrazy haftem malowane u Agnieszki
    376. Szkatułka
    1 rok temu
  • My garden - my life
    Karteczkowo ponownie.
    2 lata temu
  • タティングレース便り ~アトリエ さかみち~
  • Moje, splocikowe oczka - lewe, prawe i...
  • Splecione nitki i słowa
  • Tatting by the Bay
Pokaż 10 Pokaż wszystko

Klauzula dot.RODO

Administratorem danych osobowych jest autor bloga Jamiolowo –Anetta Liszkowska. Dane podane w formularzu kontaktowym zostaną przetworzone w celu udzielenia odpowiedzi na zapytanie (link do Polityki prywatności).

Coś prostego

Coś prostego

Małe dekoracje

Małe dekoracje
facebook Twitter instagram pinterest bloglovin

Created With By ThemeXpose & Blogger Templates